20 minut z premierem
Treść
Przy 26-stopniowym mrozie, w sobotę o godz. 9.30, śmigłowiec MI-8 z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem wylądował na nowotarskim lotnisku. Taki "skrót" drogi głowy państwa na pucharową imprezę do Zakopanego był w przeddzień skrupulatnie uzgadniany z władzami miasta i Aeroklubu.
Przypomnienie burmistrza, że w Nowym Targu procedur bezpieczeństwa nie trzeba nikogo uczyć, jeśli lokalne siły obsługiwały papieską wizytę, a potem jeszcze dwukrotnie Jan Paweł II korzystał z tutejszego lotniska - wyraźnie uspokoiło BOR-owskie służby. Pas startowy na okoliczność tej wizyty odśnieżono, premiera zdziwiły jednak samoloty na płozach, bo w centrum Polski nie panują jednak tak alaskańskie warunki jak na Podhalu. Dowiedział się też, że lotnisko, na którym wylądował, powstało dziewięć lat przed wojną.
Między przylotem do Nowego Targu a odjazdem do Zakopanego premier miał ok. 20 minut na wypicie kawy i rozmowę. Zniżając lot nad miastem, nie mógł nie zauważyć chmury dymowego smogu, który zasnuwał całą dolinę dwóch Dunajców i raczej już nie zapomni, jakim problemem dla miasta są zimą niska emisja i pył zawieszony.
Sam pochodzi z Gorzowa Wielkopolskiego i w młodych latach otarł się o hokej w Stilonie-Gorzów, nie trzeba mu więc było tłumaczyć, czym zasłużyły się dla miasta "Szarotki".
Rozmawiając z burmistrzem i prezesem Aeroklubu Nowotarskiego, Jerzym Rafińskim, dowiedział się o planach rozbudowy Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, a ta gałąź kształcenia, jak się okazuje, też nie jest mu obca, bowiem przez pewien czas pełnił funkcję kanclerza jednej z takich uczelni. Poznał również plany rozszerzenia oferty lotniska o przewozy pasażerskie i sam może być przykładem sensowności takiej inwestycji. Obejrzał też naprędce awiacyjne zaplecze. Od 8-letniego Maćka Fryźlewicza (z jego własnej inicjatywy) dostał premier na pamiątkę tego lądowania dwa ceramiczne dzwonki - jeden z wizerunkiem ratusza, drugi - w podziękowaniu za... przyspieszenie o tydzień czerwcowego dzwonka na zakończenie roku szkolnego.
W pamiątkowej księdze najpierw oglądał wpis uczyniony przez arcybiskupa Stanisława Dziwisza (z którym dopiero co widział się w Krakowie), potem sam napisał: "Miastu z charakterem - z podziękowaniem i pozdrowieniem".
Zapraszany na tegoroczne obchody 660-lecia Kazimierzowskiej lokacji - odparł po namyśle: - Pożyjemy, zobaczymy...
Panowie z BOR-u przez cały ten czas dzielnie znosili mróz, stojąc na zewnątrz.
(ASZ)
"Dziennik Polski" 2006-01-30
Autor: ab