30 interwencji GOPR w lipcu
Treść
30 wypadków zanotowali w lipcu ratownicy GOPR z Grupy Podhalańskiej. - Nie wszystkie karty wypadków jeszcze spłynęły, więc ta liczba może być większa - zaznacza Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR. Statystyki są więc podobne do ubiegłorocznych - w lipcu 2006 roku goprowcy interweniowali w Gorcach, Pieninach i na Orawie 30 razy. Niestety, w wielu przypadkach przyczyną kontuzji była nieodpowiedzialność lub nieostrożność turystów. - Adidaski, a nawet klapki lub szpilki - w takim obuwiu niektórzy turyści wychodzą na szlak - mówi Mariusz Zaród. W wąwozie Homole 52-letni turysta złamał nogę - zboczył ze szlaku na stromy stok. Z kolei 48-letnia mieszkanka Gdańska, schodząc z Palenicy w Szczawnicy, poślizgnęła się i złamała nogę. Była w adidasach. Złamaniem nogi skończyła się także dla 50-letniej turystki wycieczka na Szafranówkę (rejon Szczawnicy). Kilka razy Grupa Podhalańska GOPR prowadziła poszukiwania. Ratownicy i psy szukali 75-letniego mieszkańca Łętowni, który długo nie wracał z wyprawy na grzyby. Mężczyzna, choć w nocy, dotarł w końcu do domu. Po spływie Dunajcem zaginęło dziecko. Ratownicy wszczęli akcję, na szczęście dziecko odnalazło się całe i zdrowe. Z kolei rodzice idący z córkami do schroniska na Maciejową zgłosili zaginięcie dzieci. Byli przekonani, że dziewczynki - 9- i 14-latka wyprzedziły je i dotarły wcześniej do schroniska. Ratownicy odnaleźli zguby w zupełnie innym miejscu. Z bazy namiotowej na Gorcu ratownicy zwieźli na dół 17-latka z silnym bólem brzucha. W tym samym miejscu 19-letnia dziewczyna skręciła nogę. Goprowcy również przetransportowali ją na dół. Z kolei 14-letnia dziewczynka, mieszkanka Wiednia, podczas wycieczki z tatą na Turbacz tak pechowo przewróciła się, że doznała urazu stawu skokowego. GOPR zorganizował transport do szpitala. Do najpoważniejszego wypadku w minionym miesiącu doszło 19 lipca. Pilot paralotniowy spadł na ziemię w rejonie polany Jaworzyna (okolice Tobołowa). Jego kolega nawiązał z nim kontakt radiowy oraz - ok. godz. 20.30 - zawiadomił GOPR. Poszkodowany skarżył się, że nie ma czucia w nogach, że boli go kręgosłup i miednica. Ratownicy dotarli do pilota ok. 22 i przetransportowali go do karetki. 21 lipca po drugiej stronie Gorców, w rejonie góry Wdżar, doszło do drugiego wypadku na paralotni - uczestnik kursu szkoleniowego wspinaczkowo-paralotniarskiego podczas pechowego lądowania złamał nogę w stawie skokowym. W Gorcach panują dobre warunki turystyczne. W czasie weekendów na najpopularniejszych szlakach - np. z Rabki na Maciejową - można spotkać sporo turystów. W dni powszednie, zwłaszcza w dzikich rejonach Gorców, np. ponad Ochotnicą Górną, jest jednak pusto i o zabłądzenie nie jest trudno. - W ostatnich dniach w nocy temperatura spadała do kilku stopni, dlatego zawsze trzeba mieć z sobą cieplejsze ubranie - dodaje Mariusz Zaród. (AGN) "Dziennik Polski" 2007-08-02
Autor: wa