Brytyjski "The Economist" wytyka błędy Donaldowi Tuskowi
Treść
Ten rząd nie kieruje państwem, a jedynie prowadzi kampanię wyborczą - tak o premierze Donaldzie Tusku i jego ekipie pisze brytyjski tygodnik "The Economist". Gazeta zauważa, iż odkąd polski premier objął rok temu rządy, wydaje się bardziej zainteresowany przejęciem w 2010 roku fotela prezydenckiego niż wywiązywaniem się ze swoich obowiązków. Tymczasem - jak podkreśla gazeta - światowy kryzys gospodarczy i narastające niezadowolenie obywateli powoli będą wymuszały zmianę priorytetów obecnego rządu. Według "The Economist", obecne działania premiera Donalda Tuska koncentrują się jedynie na budowaniu własnego wizerunku przywódcy i doszukiwaniu się błędów u jego największego rywala, prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Dotychczas Donald Tusk mniej był zainteresowany sprawowaniem rządów niż przygotowywaniem się do wyborów prezydenckich w 2010 roku. Jego ekipa bardziej przypomina sztab kampanii wyborczej niż rząd" - czytamy w gazecie. Redakcja wytyka premierowi, iż ten trawi mnóstwo czasu na doszukiwanie się coraz to nowych gaf prezydenta. A wszystko po to, by pokonać Lecha Kaczyńskiego w przyszłych wyborach prezydenckich. "Nie posiadając większości w parlamencie, aby obalać weto prezydenta, forsowanie potencjalnych i niepopularnych reform wydaje się rządowi bezcelowe. Dlatego o wiele sprytniejsze jest budowanie własnej pozycji i uwypuklanie różnic pomiędzy uwielbiającym piłkę nożną premierem a popełniającym gafy i tropiącym spiski Kaczyńskim" - czytamy. Jednak zdaniem "The Economist", ta rządowa sielanka i "nicnierobienie" nie będzie trwać długo. Tygodnik podkreśla, iż Polska, pomimo że nie została na razie poszkodowana w wyniku trwającego na świecie kryzysu, stoi w obliczu spowolnienia wzrostu gospodarczego. "Polskie firmy skarżą się na to, że banki, w większości spoczywające w rękach zagranicznego kapitału, drastycznie podnoszą opłaty i karne odsetki od kredytów krótkoterminowych. Wysychanie kredytu idzie w parze ze zwolnieniami pracowników" - pisze tygodnik. Wskazuje przy tym, iż w niedługim czasie kryzys wymusi także na polskim premierze konieczność zmiany kierunku rządzenia, gdyż Polacy stają się coraz bardziej nerwowi i niezadowoleni z działań szefa rządu. Gazeta podkreśla tutaj problem złego rozdysponowywania budżetu i ciągłego "odświeżania starych obietnic". Podejrzewa ponadto, iż osiągnięcie przez rząd założonego celu przychodów z prywatyzacji na sumę 12 mld złotych może okazać się niemożliwe do realizacji. "To, przed czym stoi polski rząd, wygląda zniechęcająco, ale i tak jest on prawdopodobnie silniejszy od wszystkich pozostałych rządów w Europie Wschodniej. Nie musi się borykać z krachem na rynku nieruchomości ani z nadmiernie zadłużonym systemem finansowym" - konkluduje brytyjski tygodnik. Nie zmienia to jednak faktu, iż w Polsce potrzebne jest zaprowadzenie większej dyscypliny, także tej rządowej. Marta Ziarnik "Nasz Dziennik" 2008-12-08
Autor: wa