Burzliwie wokół budżetu
Treść
Burzliwa dyskusja na forum rady towarzyszyła informacji z wykonania budżetu gminy Czorsztyn za pierwsze półrocze. Jak bumerang wróciła kwestia 800 tys. zł, których może zabraknąć do zamknięcia budżetu na koniec roku. Wójt twierdził, że projekt budżetu odziedziczony po poprzedniku był fikcją, o czym wielokrotnie informował radnych. - Trzeba było powiedzieć, że ma pan obawy i nie będzie pan realizował takiego budżetu - ripostowali radni. Dyskusja zaczęła się od wyrażenia przez komisję rewizyjną swojego zaniepokojenia realizacją dochodów budżetowych oraz spłat kary przez firmę "Czorsztyn-Ski". Wtedy radny Bogumił Zachara zaczął dociekać, skąd wójt weźmie 800 tys. zł, żeby pokryć dziurę budżetową na koniec roku. Wówczas wójt Waldemar Wojtaszek powołał się na wyciąg z sesji, na której zgłaszał zastrzeżenia co do realizacji sprzedaży Piargów i nieruchomości w Hubce. Mówił również o "fikcyjnym budżecie", jaki pozostawił po sobie jego poprzednik, z dochodami niemożliwymi do realizacji. - Budżet przygotowuje wójt, pański poprzednik miał obowiązek go przygotować, pan przygotował zmianę projektu. Ze statutu wynika, że inicjatywa w sprawie zmian w budżecie należy do wójta. Nie można mówić, że poprzednik napisał, a pan powielił - mówił radny Franciszek Górecki. - Rada panu zaufała, my jako radni żądamy wykonania budżetu. - Mamy budżet deficytowy, o niczym innym nie mówiłem od początku kadencji. O deficycie bardzo dokładnie informowałem mieszkańców, jak również o tym, że zagrożone są dwie pozycje ze sprzedaży mienia - wyjaśniał wójt. Przedstawiał też, jakie kroki przedsięwziął, by zmniejszyć dziurę budżetową; jej wielkość wójt oszacował teraz na 254 tys. zł. - Zostało jeszcze kilka miesięcy do końca roku, mam nadzieję, że uda się poszukać oszczędności. Emocje studził głos Tadeusza Wróbla, który przypominał radnym, że obecnie mówią o wykonaniu budżetu za pierwsze półrocze, a w tym przypadku wykonanie dochodów i wydatków jest w normie. Apelował również, by zaczekać do końca roku, bo z brakujących 800 tys. zł zostało jeszcze do zaoszczędzenia około 250 tys. Wtórował mu radny Robert Waniczek, mówiąc, że kłopoty finansowe gminy pomogą wprowadzić program oszczędnościowy. Z kolei radny Bogumił Zachara zwracał uwagę, że na załatanie dziury budżetowej potrzebne będą niemałe oszczędności, na co otrzymał zapewnienie pani skarbnik Małgorzaty Grywalskiej, że gmina szuka tychże oszczędności cały czas szuka. (TEZ) "Dziennik Polski" 2007-09-12
Autor: wa