Czarne płuca Polski
Treść
Powietrze na Podhalu jest niewiele mniej zanieczyszczone niż w Krakowie Zatrucie powietrza w Małopolsce utrzymuje się na zatrważającym poziomie. Tymczasem walkę z zanieczyszczeniami utrudnia złe prawo. Jak pokazują raporty Inspektoratu Ochrony Środowiska, stężenie zanieczyszczeń w powietrzu przekracza dopuszczalne normy w większości powiatów Małopolski. Zagrożenie dla zdrowia mieszkańców występuje w całej zachodniej części województwa. O skali problemu świadczy fakt, że powietrze na Podhalu jest niewiele mniej zanieczyszczone niż w Krakowie. - Od jesieni do wiosny stężenie zanieczyszczeń powietrza w powiecie tatrzańskim jest gorsze niż w Krakowie. To efekt emisji z terenu Czech i okolic Zakopanego - potwierdza Wiesław Bury, wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Krakowie. Wskaźniki zatrucia powietrza pod Wawelem należą do najgorszych w Europie. A specjaliści ostrzegają: ten problem może się zaostrzyć. - Wkrótce zostanie zatkany ostatni korytarz wentylacyjny dla Krakowa od strony ulicy Bora-Komorowskiego; deweloperzy uzyskują zgody na budowę osiedli mieszkaniowych. Kraków jest modny, ale to się skończy, kiedy w przewodnikach napiszą, że w mieście trzeba używać masek gazowych - ostrzega Wiesław Bury. Urzędnicy z Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta Krakowa przyznają, że zagrożenie istnieje. Jak tłumaczą, wina leży po stronie ustawodawcy, który źle skonstruował przepisy o zagospodarowaniu przestrzennym. Plany miejscowe uwzględniające sprawy ochrony środowiska obejmują tylko 10 procent powierzchni Krakowa. - Ustawa jest tak skonstruowana, że mogą powstawać inwestycje sprzeczne z ustaleniami studium zagospodarowania przestrzennego. Tam, gdzie nie ma planów miejscowych, obowiązuje przepis o dobrym sąsiedztwie. Jeśli inwestycja go nie narusza, Wydział Architektury musi wydać zgodę - tłumaczy Jan Barański z Biura Planowania Przestrzennego UMK. Przykładem grożących urzędnikom prawnych pułapek są kłopoty Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który nie ma pieniędzy na prowadzenie kontroli stanu powietrza. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska mógłby sfinansować monitoring, ale nie pozwalają na to przepisy. Sztywne prawo utrudnia także walkę z niską emisją - jedną z głównych przyczyn zanieczyszczenia powietrza w Krakowie. Do 15 listopada 2006 r. Krakowski Fundusz Ochrony Środowiska dofinansował likwidację 1100 pieców węglowych; dzięki dotacjom rocznie ubywa tysiąc szkodliwych dla środowiska palenisk. Od gminnych funduszy ochrony środowiska można otrzymać zwrot kosztów zakupu pieca gazowego - do 600 zł. Wielu posiadaczy pieców węglowych obawia się jednak dodatkowych wydatków. Koszty ogrzewania węglem są dzisiaj bardzo niskie dzięki szczodrym dotacjom rad dzielnic. - Nie ma podstaw prawnych, aby zmusić kogoś do likwidacji pieca węglowego. Wszystko zależy od dobrej woli mieszkańców. Najgorsze jest to, co ludzie do pieców dokładają; boimy się zwłaszcza palenia śmieci - mówi Maria Orlak z Referatu Geologii, Ochrony Wód i Powietrza Urzędu Miasta Krakowa. Nadzieją na stopniowe ograniczanie zanieczyszczeń powietrza w Małopolsce są inwestycje realizowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska - m.in. w elektrowni w Skawinie i w Łęgu. Fundusz dotuje także termomodernizację zespołów budynków i budowę dużych kolektorów słonecznych. Pomimo tych nakładów specjaliści są zgodni, że na szybką poprawę stanu powietrza w regionie nie ma co liczyć. Krakowscy urzędnicy szacują, że emisja zanieczyszczeń w mieście powinna się znacząco zmniejszyć dopiero w okolicach... 2025 roku - kiedy powstanie zaplanowana obwodnica i podniesie się jakość miejskiego taboru samochodowego. GRZEGORZ NYCZ, "Nasz Dziennik" 2006-12-17
Autor: ea