Czy Spisz stanie się ich domem?
Treść
W Niedzicy na Spiszu odnaleźli swoje miejsce Igor Twardochleb i Wiktoria Pugacz, artyści, którzy przybyli z Karpat Wschodnich. Góry mają to do siebie, że rodzą i przyciągają ludzi wrażliwych na piękno, a przemieszczać się w nich można tak jak dawniej, tylko dziś przybiera to inne formy.
Igor Twardochleb ukończył uczelnię artystyczną w Ujgorodzie na wydziale metaloplastyki, pracował m.in. jako konserwator zabytków w skansenie w Czerniowcach. Całkowicie jednak poświęcił się malarstwu. - Byłem tu i ówdzie, zwiedzałem zamki, muzea, poznawałem zajmujących ludzi i po każdej podróży malowałem swoje obrazy - mówi Igor Twardochleb, obecnie zamieszkały w Niedzicy na Spiszu. Tworzy, stosując różne techniki, przeważnie akwarele, rysunki w tuszu i piórkiem, pastele, olej, a także ikony. - Ikony maluje się, modląc - dodaje, pokazując jedną z nich, Matkę Boską Częstochowską. - To przecież też ikona, tak bardzo ukochana przez Polaków.
Od blisko 30 lat prezentuje swoje prace na wystawach. W 1988 r. brał udział w wystawie przygotowanej na 50-lecie Związku Artystów Ukrainy, ale pierwszą indywidualną miał w 1994 r. Wspomina bardzo dobrze przyjętą wystawę w Krakowie na ul. Kanoniczej, zorganizowaną przez Fundację św. Włodzimierza Chrzciciela Rusi Kijowskiej. Od kiedy odnalazł swoje miejsce w naszym kraju, myśli o pozostaniu na stałe. - Mam nadzieję zostać, ale to nie takie proste. Podoba mi się na Spiszu - sam pochodzę z Karpat Wschodnich, a tu jest bardzo podobnie - wyznaje Igor Twardochleb. Zapytałem o jego korzenie i wtedy usłyszałem z dumą, a zarazem ze smutkiem wypowiedziane: "Jedna z babć była Polką, ale żadnych dokumentów nie mogę przedstawić, bo się nie zachowały".
Żona Igora - Wiktoria Pugacz używa artystycznego nazwiska Chromiak. Jest absolwentką wydziału ceramiki na uczelni artystycznej w Kosowie. Również i jej spodobało się w naszym kraju. Pochodzi z Huculszczyzny i w swojej ceramice stosuje tradycyjne wzory huculskie. Jednak coraz bardziej skłania się ku wzornictwu spiskiemu. - Kiedy zajmuję się dziećmi w szkole podczas zajęć kółka plastycznego, korzystam z tradycyjnych wzorów spiskich - mówi Wiktoria Pugacz. - Także wykonując ceramikę na zamówienia indywidualne, czerpię z tego wzornictwa, które jest tak bogate jak sama kultura spiska. O swojej pracy opowiada z taką pasją, jakby to było swoiste misterium. - Moja ceramika huculska nabiera kształtów na kole garncarskim, potem rysuję wzór i wypełniam farbkami; wypalam dwa razy, raz bez szkliwa, drugi raz ze szkliwem - opowiada. Wypala również dekoracyjne kafle; te małe artystyczne cacka same w sobie są dziełem sztuki.
Prezentowała swoje prace na liczących się ekspozycjach kultury huculskiej: "Sztuka Huculszczyzny" i "Huculski dziwny świat". Wiele prac Wiktorii Pugacz-Chromiak zakupionych zostało przez galerie ukraińskie: narodową i etnograficzną, a wyrazem uznania dla jej pracy było przyjęcie jej w 1989 r. w poczet członków Narodowego Związku Artystów Ukrainy. W Polsce miała już wystawy w Krakowie, Makowie Podhalańskim i Zakopanem, a przygotowuje się do wystawy na zamku "Dunajec" w Niedzicy.
Igor i Wiktoria są w średnim wieku i dojrzali artystycznie. Podjęli decyzję, chcą zostać na Spiszu. - Złożyliśmy papiery i czekamy na dokument o stałym pobycie - mówi Wiktoria Pugacz. -Moim marzeniem jest założyć firmę ceramiczną, jednak nie mając zgody na stały pobyt, nie możemy sobie na pozwolić na "rozwinięcie skrzydeł".
Zamek "Dunajec" w Niedzicy w sezonie jest oblegany przez zwiedzających, warto więc idąc w tym tłumie, zatrzymać się przy obrazach i ikonach Igora Twardochleba oraz ceramice Wiktorii Pugacz-Chromiak.
Tekst
RYSZARD M. REMISZEWSKI
"Dziennik Polski" 2006-05-12
Autor: ab