Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dziesięciu rannych

Treść

Wczoraj, ranną porą, bo o godz. 6.35, na drodze krajowej w Rogoźniku, między Czarnym Dunajcem a Nowym Targiem, kierowca mercedesa-busa wiozący pracowników z Raby Wyżnej do firmy obuwniczej "Wojas", podjął dość ryzykowny manewr wyprzedzania. Nawierzchnię pokrywało błoto pośniegowe z nocy, z naprzeciwka jechało osobowe audi. Mercedes-bus, chcąc uniknąć zderzenia, wjechał do rowu, uderzył w betonowy przepust, przekoziołkował, potem uderzył w drzewo. Obrażenia w tym wypadku odniosło - łącznie z kierowcą - dziesięć osób. Sześć z nich trafiło do szpitala z różnymi złamaniami. Mercedes nadaje się już tylko do złomowania. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego nowotarskiej KPP nie mają wątpliwości, że w stosunku do panujących warunków mercedes jechał z nadmierną prędkością. Jeśli ktoś podejmuje manewr wyprzedzania, powinien bezwzględnie upewnić się, czy przeciwny pas jest wolny. Prosty odcinek drogi, na którym się to wydarzyło, był już miejscem niejednej tragedii, mimo że widoczności nic tam nie ogranicza. Złej sławie miejsca towarzyszyły podejrzenia o anomalie magnetyczne na tym odcinku. Policjanci jednak sceptycznie podchodzą do tych teorii, przekonani, że jeśli widoczność jest dobra, a pojazd sprawny i wyposażony w zimowe opony, to przyczyną nieszczęścia może być jedynie "czynnik ludzki", a już szczególna ostrożność obowiązuje tych, którzy biorą odpowiedzialność za czyjeś życie, przewożąc pasażerów. W tym przypadku i tak można mówić o szczęściu pasażerów, którzy - mimo iż bus dwukrotnie uderzał w przeszkody i koziołkował - uszli z życiem. A z jakim uszczerbkiem na zdrowiu - okaże się w trakcie leczenia. Karetki pogotowia na miejsce wypadku przyjechały bardzo szybko. Do uwolnienia jednej przygniecionej osoby strażacy z nowotarskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej używali poduszek hydraulicznych i rozpieracza. (ASZ), "Dziennik Polski" 2007-02-02

Autor: ea