Dziś "Dzień bez lekarza"
Treść
Strajkujący członkowie Ogólnopolskiego Związku Lekarzy w ramach swojego protestu, dzisiejszy piątek, 22 czerwca, ogłosili "Dniem bez lekarza". Oznacza to, że strajkujące placówki będą przyjmować pacjentów tylko w stanie zagrożenia życia.
W Nowym Targu, gdzie wypowiedzenia z pracy złożyło już 45 "etatowców", nie zmieni to wiele w funkcjonowaniu szpitala, który od dłuższego czasu działa wyłącznie jak na ostrym dyżurze, przy zerowej prawie liczbie przyjęć planowych.
Według rozeznania dyrektora SP ZOZ, Krzysztofa Kicińskiego, poszczególne oddziały będą w "Dniu bez lekarza" pracować tak samo, jak od początku strajku, a poradnie specjalistyczne z "kontraktowym" personelem też nie zgłaszały na dziś zamiaru zamknięcia. W warunkach strajkowych nie pracują tylko dwie z SP ZOZ-owskich poradni: diabetologiczna i okulistyczna. Na pomoc okulisty można liczyć tylko w nagłych przypadkach. Normalnie, oczywiście, pracować będzie pogotowie.
- W ramach wzmocnienia nacisku na rząd i pokazania, jakim paraliżem może się skończyć odwlekanie negocjacji - strajkujący organizują "Dzień bez Lekarza" - mówi dyrektor Kiciński. - Dyrekcja ani organ prowadzący nie są stroną w tym sporze, natomiast muszę na bieżąco rozwiązywać łamigłówki organizacyjne towarzyszące zmieniającej się sytuacji. Związek zawodowy uprzedza nas zawsze o swoich zamierzeniach.
Wcześniej - bo już od poniedziałku - wprowadzoną formą zaostrzenia strajku lekarzy było zaniechanie sprawozdawczości dla potrzeb Narodowego Funduszu Zdrowia. Odnotowując rodzaj i ilość wykonanych procedur medycznych, potwierdza się w tych sprawozdaniach wykonanie kontraktu.
- Mając dział rozliczeń, robimy to innymi siłami - uspokaja dyrektor. - Lekarze nie zsyłają danych do administracji, ale są w tym wyręczani i radzimy sobie bardzo dobrze. Natomiast są duże szpitale, w których ten problem jest nierozwiązywalny, bo do prowadzenia sprawozdawczości trzeba by zatrudnić armię ludzi. Mogą one jednak teraz w majestacie prawa rozliczać "nadwykonania" z poprzedniego okresu. W naszym, stosunkowo niedużym szpitalu, za pięć miesięcy tego roku uzbierało się z tytułu nadwykonań ponad 2 miliony zł.
Strajkujący lekarze zatrudnieni na etatach apelowali do kolegów prowadzących prywatne gabinety lub zatrudnionych na kontraktach o solidarność zawodową i powstrzymanie się od pracy w "Dniu bez Lekarza". Jest to jednak indywidualna decyzja każdego. Jak na apel protestujących zareaguje środowisko, okaże się dzisiaj, gdyż właściciele gabinetów nie mają obowiązku zgłaszać dyrekcji szpitala, jaką przyjmą postawę.
Apel o rozważenie ewentualności skrócenia czasu pracy strajkujący kierowali też do lekarzy pracujących w przychodniach p.o.z. Była to jednak tylko prośba o solidarność - nie sugestia ani nie nakaz. Skutki tych form protestu - zarówno dla pacjentów, jak i dla strajkujących - trudno przewidzieć.
(ASZ) , "Dziennik Polski" 2007-06-22
Autor: ea