Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gimnazjaliści preferują LM-y

Treść

- Zauważamy, że palenie papierosów przez dzieci nawet 10-11-letnie nie jest dla rodziców większym problemem - twierdzą oni, że nic się strasznego nie dzieje. Nie mają też dzieci żadnego problemu z kupieniem "dymków" - mówią asp. sztab. Renata Osowska i mł. asp. Mariusz Ciesielski z działu prewencji nowotarskiej Komendy Powiatowej Policji. Funkcjonariusze nieraz penetrowali miejsca, gdzie podrostki najchętniej zbierają się, żeby zapalić, m.in. park miejski. Jakie zadymienie powstaje często w szkolnych ubikacjach - wiedzą natomiast nauczyciele, jeśli tam zaglądają. Wyroby tytoniowe teoretycznie dostępne są w sprzedaży dla klientów powyżej 18 lat. W praktyce jednak to rodzice często wysyłają dzieci po papierosy. A sklepów, kiosków, punktów, gdzie można nabyć "dymki" jest w mieście mnóstwo. Jeśli nawet policja przydybie małolata czy grupę takich małolatów na paleniu - nie może ich ukarać, gdyż mandatu nie można nałożyć na osobnika młodszego niż 17-letni. Gimnazjaliści złapani na paleniu w parku próbują wyrzucać papierosy i nie chcą powiedzieć, gdzie je kupili. A bynajmniej nie gustują w tańszych markach. Najpopularniejsze wśród nich są LM-y, które kosztują znacznie więcej niż drożdżówka. W tym miejscu trzeba zadać pytanie, skąd uczniowie mają pieniądze i jaka jest kontrola rodziców nad udzielanym kieszonkowym. Mandat za sprzedaż papierosów na sztuki wynosi 100 zł, a za sprzedaż w paczkach - 500 zł. Lepszy efekt od kar daje wszakże profilaktyka. Stąd pomysł na przeprowadzenie w mieście, we współpracy z policją, szkoleń w ramach akcji "Miesiąc odpowiedzialnych sprzedaży". Pod lupą są cały czas punkty sprzedaży alkoholu. - Przygotowujemy następne decyzje o cofnięciu koncesji - zapowiada burmistrz Marek Fryźlewicz. Handlujący alkoholem muszą się liczyć z nasilonymi kontrolami pod kątem sprzedaży nieletnim nietrzeźwym, wbrew warunkom zezwolenia. W dyscyplinowaniu sprzedających miasto oczekuje też wsparcia Urzędu Skarbowego, gdyż są lokale wykazujące sprzedaż np. 6 piw dziennie, podczas gdy opłaca się właścicielom zatrudniać po 2 kelnerki... Nie pozostanie w mieście bez echa także ogólnopolska akcja "Ciąża bez alkoholu" pod patronatem ministra zdrowia. Badania wskazują bowiem, że co trzecia kobieta w wieku prokreacyjnym podczas ciąży piła alkohol. Co gorsza - 16 procent jako źródło wiedzy, że oczekując dziecka trzeba regularnie pić czerwone wino - wskazuje lekarzy. Kolejny mit jest taki, że ciemne piwo wzmaga laktację. A prawda to tylko to, że w czasie ciąży nie ma "bezpiecznej" dawki alkoholu, spożywanie może spowodować u dziecka alkoholowy zespół płodowy, czyli nieodwracalne uszkodzenia. Stężenia alkoholu we krwi płodu po godzinie jest równe stężeniu we krwi matki. Przy okazji najbliższych Dni Trzeźwości na Podhalu te sprawy mają być poruszane. Będą rozprowadzane ulotki, broszury dla lekarzy, pojawią się w mieście plakaty. (ASZ) Fot.: Anna Szopińska "Dziennik Polski" 2007-10-09

Autor: wa