I Kasperczak nie pomoże...
Treść
Zimę Turbacz spędzi na ostatnim miejscu. O spadku na samo dno piątoligowej tabeli zadecydowała fatalna końcówka rundy jesiennej w wykonaniu zespołu z Mszany Dolnej.
Po raz ostatni piłkarze Turbacza zdobyli punkty 9 października. Efektowne zwycięstwo nad Watrą Białka Tatrzańska (6-2) nie okazało się jednak początkiem dobrego. W sześciu następnych meczach podopieczni trenera Wiesława Ostafina ponieśli sześć porażek, nie zdobywając już ani jednego gola! Bolesne były zwłaszcza spotkania przegrane na własnym stadionie - z Jodłownikiem (0-4) oraz, w ostatniej kolejce jesieni, z Heleną Nowy Sącz (0-1). - Po tym niedzielnym meczu zawodnicy schodzili z boiska z opuszczonymi głowami. I, co ciekawe, zaczęli ich pocieszać kibice. Podnosili ich na duchu, mówiąc, że jeszcze nie wszystko stracone - opowiada wiceprezes Turbacza, Kazimierz Kokoszka.
Działacze już teraz muszą myśleć o tym, co zrobić, żeby wiosną drużyna poprawiła swoją sytuację. Na dziś zaplanowano spotkanie piłkarzy z szefostwem klubu.
- Czy do rundy rewanżowej przystąpimy z tym samym trenerem? Trudno powiedzieć, niewykluczone, że ten temat pojawi się w trakcie piątkowego spotkania - nie ukrywa Kokoszka. - Zobaczymy, co będą mieli do powiedzenia zawodnicy. Ja w każdym razie tłumaczę im, że i Kasperczak tutaj nie pomoże, jeśli oni sami nie wezmą się porządnie do pracy. Potencjał w tej drużynie jest, ale przynajmniej raz w tygodniu powinna trenować w komplecie...
Tutaj dochodzimy do "studenckiego" problemu. Wiceprezes Turbacza z jednej strony cieszy się, że ma w drużynie graczy, który po maturze chcą się kształcić, jednak - z drugiej strony - taka sytuacja dezorganizuje cykl treningowy ekipy. - Pięciu chłopaków studiuje w trybie dziennym, mamy też studentów zaocznych. Liczę, że wiosną uda się tak zrobić, by chociaż na piątkowych zajęciach zespół był w komplecie. Albo prawie w komplecie - ma nadzieję Kazimierz Kokoszka.
Posiłków z innych klubów Turbacz nie planuje. Powód jest prozaiczny i oczywisty zarazem: brak pieniędzy. - U nas wszyscy zawodnicy grają za darmo, a na nowych ludzi trzeba byłoby mieć środki finansowe. To z kolei nie stworzyłoby dobrej atmosfery w zespole; nie może przecież być tak, że jeden z gry w Turbaczu coś ma, a inny nie. Albo dajemy wszystkim, albo nikomu - podkreśla wiceprezes, po czym dodaje: - Jeśli znajdą się jakieś pieniądze, rozdysponujemy je w obecnym gronie. Na pewno zmiany wymaga regulamin nagradzania, bo teraz nasi piłkarze niby mieli coś obiecane, tyle że pod warunkiem zajęcia miejsca w pierwszej szóstce...
W tej chwili, na półmetku rozgrywek, to już nierealne marzenie. Żeby jednak nie było tak źle, jak jest obecnie, konieczne jest solidne przepracowanie okresu przygotowawczego. Na poziomie piątoligowym dobrze naładowane akumulatory to więcej niż połowa sukcesu.- Treningi wznowimy w styczniu, zajęciami w hali gimnastycznej i siłowni. Korzystać będziemy z gościny dwóch zespołów szkół - wyjaśnia Kokoszka. - To, co piłkarze zrobią podczas przygotowań, ma zaprocentować już na początku rundy rewanżowej. Rozpoczynamy ją bowiem od meczów na własnym boisku z Gorcami Kamienica i Orkanem Raba Wyżna. To beniaminkowie, musimy zdobyć sześć punktów.
TOMASZ BOCHENEK
"Dziennik Polski" 2005-11-18
Autor: ab