Iskrzenie przy basenie
Treść
Znany jest już skład sądu konkursowego, który w styczniu przyszłego roku wybierze koncepcję programową przestrzenną dla basenu w Nowym Targu. Obiekt może być gotowy za trzy lata. Miejscowy architekt Jerzy Głodkiewicz przedstawił wytyczne do jego projektowania. - Nie chodzi o aquapark - uprzedza burmistrz miasta Marek Fryźlewicz. - Jestem zaskoczona, że założenia zostały ustalone bez udziału społecznego komitetu, który zebrał 5 tysięcy podpisów i tyleż ma kibiców, od sierpnia upomina się o prawo udziału na etapie projektowania - mówi liderka Społecznego Komitetu Budowy Basenu Joanna Iskrzyńska-Steg. - Uznajemy to za arogancję władzy, podczas gdy obiekt będzie budowany z naszych podatków i nam powinien służyć. Boimy się, że pieniądze zostaną zmarnowane na obiekt średniej klasy, który za kilka lat okaże się przestarzały. Wcześniejsze założenia, z października, przewidywały, że cześć rekreacyjna będzie miała... 80 metrów kwadratowych. Dopiero po naszym proteście na sesji założenia zostały częściowo zmienione. Będziemy dążyć do wycofania tych założeń, które nie były poprzedzone rzetelną analizą i konsultacją z fachowcami. Chcemy w tym tygodniu zarejestrować stowarzyszenie i wywierać nacisk w różnych formach. 40-tysięcznemu miastu należy się obiekt o najwyższych standardach, ponieważ technologie z roku na rok idą do przodu. Wtedy w przyszłości basen będzie opłacalny. Brakiem współpracy z samorządem zainteresowała się Fundacja Batorego. Basen z niecką treningowo-rekreacyjną powiększoną teraz do ok. 100 metrów kwadratowych to nadal nieporozumienie. Nieporozumieniem są też trybuny na ok. 100 osób w perspektywie rozgrywania zawodów sportowych. My też jeździmy, pytamy, wiedzę czerpiemy od fachowców. Dodam, że środki unijne lub z totalizatora przeznaczane są tylko na pływalnie wielofunkcyjne. Jeśli Nowy Targ wiąże swoją przyszłość z turystyką, basenem albo będziemy się szczycić, albo ponosić koszty chybionego przedsięwzięcia. Ideą samorządu jest aktywizacja społeczności, my chcemy być aktywni, poświęcamy swój prywatny czas, a spotykamy się z lekceważeniem, gdy chcemy być obecni na każdym etapie inwestycji najważniejszej dla tutejszej społeczności... Od sierpnia przedstawiciele komitetu systematycznie odwiedzają wydziały Urzędu Miasta, dostarczają prospekty. Założenia dla pływalni wielozadaniowej opracował na ich prośbę inż. Czesław Sokołowski - uznany rzeczoznawca do spraw basenów. Obiekt o powierzchni ok. 1.400 metrów kwadratowych na działce, która ma 4,5 tysiąca metrów, to według nich marnowanie miejsca, podczas, gdy trzeba tę powierzchnię maksymalnie wykorzystać na infrastrukturę towarzyszącą. Podają przykład nowoczesnego basenu - wcale nie aquaparku - w 6-tysięcznych Goczałkowicach (bilet wstępu dla dziecka - 3,5 zł za godzinę, dla dorosłego - 7 zł), który ma nieckę treningowo-rekreacyjną o powierzchni 210 metrów kwadratowych, przy czym dyrektor twierdzi, że zarabia ona na cały basen, a i tak jest za mała. Inż. Jerzy Głodkiewicz - też niewątpliwy autorytet w swojej branży i człowiek zaangażowany w tworzenie sportowo-rekreacyjnej infrastruktury, powołuje się z kolei na analizy kosztów budowy i funkcjonowania aż 11 basenów w podobnej strefie klimatycznej. Stąd w założeniach projektowych obiektu pojawiają się: basen pływacki o wymiarach 25 razy 16 metrów, basen rekreacyjno-szkoleniowy o powierzchni minimum 100 metrów kwadratowych z atrakcjami wodnymi i brodzik o powierzchni ok. 60 metrów, zjeżdżalnią, miejsce na dwie sauny fińskie, sale fitness, siłownię, pomieszczenia dla solarium, fizykoterapii, masażu i infrastruktury towarzyszącej. Basen ma być przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Czy będzie również zaspokajał potrzeby uczniów z innych gmin powiatu? - W pierwszym rzędzie chcemy zadbać o własnych mieszkańców - mówi burmistrz - ale wystosuję do powiatu pismo z pytaniem, czy jest zainteresowany partycypacją. Zróbmy to, na co nas stać i nie konkurujmy z aquaparkami, które powstały w Zakopanem i już mają kłopoty finansowe, powstają w Bańskiej i w Bukowinie, a są planowane w Białce. Na basenie miejskim nie da się zarobić. Jeśli tylko połowę będziemy dopłacać, to już dobrze. Inż. Głodkiewicz dodaje, że ma to być obiekt międzyszkolny, na którym można odbywać lekcje wf. i rozgrywać zawody sportowe, służący też szerokiemu przekrojowi społeczeństwa, od najmłodszych po najstarszych, otwarty dla rodzin. Odzysk ciepła i wykorzystanie energii słonecznej są wpisane w założenia. Dobry projekt, jego zdaniem, jest gwarancją stworzenia obiektu będącego chlubną wizytówka miasta. - Wszystkie parametry będą przedmiotem koncepcji, nie jest to jeszcze przesądzone - uspokaja architekt. - W takim razie wszystkie projekty zgłoszone na konkurs, a oparte o już sformułowane założenia, będą błędne... Nam też nie chodzi o komercyjny aquapark, lecz obiekt wielofunkcyjny, zgodny z aktualnymi wymogami dla pływalni miejskich, optymalnie wykorzystujący przestrzeń działki - nie dają za wygraną ludzie ze społecznego komitetu. (ASZ) "Dziennik Polski" 2007-11-07
Autor: wa