Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kompromis związkowców i zarządu. Rabka-Zdrój

Treść

Zwolnienia w Uzdrowisku Rabka SA. Pracownicy administracji spółki jedynie do końca zimy będą pracować w willi "Józef". Potem obiekt formalnie przejmie krakowska firma budowlana. Fot. Beata Szkaradzińska Restrukturyzacja Uzdrowiska Rabka SA przewidywała zwolnienie ok. 100 pracowników z 316 zatrudnionych. Ostatecznie ze spółki do tej pory odeszło jednak tylko blisko 40 osób. W tym roku do zwolnienia przewidzianych jest jeszcze 8 kolejnych osób. - To sukces zarządu i związków zawodowych oraz zawartego pewnego kompromisu - twierdzi Andrzej Kowalczyk, prezes zarządu Uzdrowiska Rabka SA. O planowanych masowych zwolnieniach związanych z restrukturyzacją firmy w kręgach pracowniczych mówiło się już w połowie ub. roku. Przyczyną miała być nie najlepsza kondycja finansowa spółki i nadmiar zatrudnionych. Z początkiem września ubiegłego roku nowym prezesem spółki Skarbu Państwa został Andrzej Kowalczyk, zasiadający kiedyś w zarządzie Uzdrowiska Szczawnica SA. Rozpoczął wdrażanie programu restrukturyzacyjnego. Prezes wyjaśniał wówczas "Dziennikowi Polskiemu", że restrukturyzacja zostanie przeprowadzona osobno w poszczególnych obszarach firmy i będzie polegała na optymalizacji zatrudnienia. Zapewniał nas, że nie zakłada on z góry ilości przewidywanych do zwolnienia osób. O tym miał zadecydować nowy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia i popyt na usługi lecznicze oferowane przez spółkę. Zrezygnowano wówczas też definitywnie z przewidywanej prywatyzacji kuchni. - Zwolniliśmy 20 osób. W sumie ze spółki do tej pory odeszło 40 pracowników, głównie z administracji i pionu technicznego, lecznictwa praktycznie nie ruszyliśmy - wyjaśniał wczoraj "Dziennikowi Polskiemu" prezes Andrzej Kowalczyk. Dodał, że kierowano się względami czysto ekonomicznymi, tegoroczne przychody spółki są bowiem mniejsze o ok. 1 mln złotych. Wyjaśniał, że podczas zwalniania stosowano pewne ustalone wcześniej kryterium. - Pracownikom, którzy mieli podpisane umowy na czas określony, po prostu ich nie przedłużaliśmy. W tym roku do zwolnienia przewidujemy jednak jeszcze 8 osób. Zdaniem prezesa jest to jednak spory sukces spółki. Uratowano bowiem około 40 stanowisk pracy. - Stało się tak dzięki kompromisowi zarządu spółki i związkom zawodowym, które z reguły są bardzo radykalne, jeśli chodzi o zwolnienia pracownicze - mówił prezes. Okazuje się, że związkowcy wyrazili gotowość zlikwidowania funduszu socjalnego. - Dzięki temu nie musimy zwalniać wiele osób, uratowaliśmy 40 pracowników przed utratą pracy - cieszy się prezes. Dodaje, że jest to tym bardziej optymistyczne, iż to sami związkowcy zaproponowali takie rozsądne rozwiązanie. - To wielka dojrzałość z ich strony - podkreśla prezes. (BES), "Dziennik Polski" 2007-02-01

Autor: ea