Krzyż nie może być pałką...
Treść
To była ciekawa, głęboka rozmowa. Nieczęsto zresztą nowotarska młodzież ma okazję dyskutować z rektorem, senatorem i autorem książek w jednej osobie. A to zapewnił jej dr Jarosław Gowin - rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. prof. Józefa Tischnera w Krakowie. Spotkanie w auli I LO - tej samej, która nieraz gościła księdza profesora - zgromadziło zresztą i starszych z kręgu Stowarzyszenia "Drogami Tischnera". Dr Jarosław Gowin, autor książki "Religia a ludzkie biedy", przyjechał, by mówić o "Wydarzeniach 2006 roku w świetle myśli ks. prof. Józefa Tischnera", przypominając, że dla kapłana i filozofa fundamentalne znacznie miały dwie wartości: wolność i solidarność.
Wydawało się, że Polska pójdzie drogą wspaniałej syntezy wolności i solidarności, tymczasem te dwie wartości zostały sobie przeciwstawione.
Taki mało optymistyczny wniosek wysnuł gość z oglądu dzisiejszej rzeczywistości społeczno-politycznej. - A to rozdarcie, ten największy problem polskiego życia zbiorowego wdziera się nam w życie prywatne, pozbawia możliwości twórczych, radości budowania i rozwijania Polski. Myślę, że nam w Polsce dramatycznie brakuje więzi.
Budowanie trzeciej istotnej wartości - nowoczesnego patriotyzmu, powinno się natomiast przejawiać w aktywności, demokratycznym współdecydowaniu, (bo nie we władzy "oświeconych" elit), w braniu odpowiedzialności za Polskę, odwadze myślenia i "wentylowaniu zatęchłych zakamarków życia publicznego". A że warunki życia w IV RP będą już kształtowały nowe pokolenia - to naturalne.
Obok generacji "JP II", która - niezależnie od wiary - stara się iść za wartościami wyznawanymi i przez papieża Polaka, stwierdza rektor i senator istnienie jeszcze innego nurtu, który umownie określa skrótem "AK". Młodzi spod znaku Aleksandra Kwaśniewskiego obierają drogę życia skrajnie pragmatyczną, aż do cynizmu. Tak też traktują politykę.
- Przyszłość zależy od tego, która część pokolenia przejmie władzę w Polsce - nie miał wątpliwości senator. Jednoznaczna była też jego odpowiedź na pytanie, czemu młodzi nie garną się do życia publicznego i samorządowego: - Bo polityka w Polsce jest odrażająca, odpychająca, a z bliska wygląda to jeszcze gorzej niż w mediach....
Zdecydowanie lepiej wyglądają w jego oczach skupione na gospodarowaniu samorządy.
Natomiast do młodych skierowana była przestroga, że jeśli się nie zorganizują dla naprawienia Rzeczypospolitej, to pozostają im dwie drogi: zgoda na to, co jest, czyli bylejakość, lub emigracja, do której każdy ma prawo, lecz sprzeciwia się ona nakazowi wierności i "ksiądz Tischner by tego nie pochwalał".
- Nie myślcie, że w życiu prywatnym zbudujecie sobie coś wspaniałego, bo polityka wkracza w nasze życie - choćby przez podatki, przez bezrobocie - i was dopadnie - rozwiewał iluzję ucieczki w prywatność. - Pozostaje trzecia droga - walka, bunt. Wy się musicie pokoleniowo zbuntować. Moje pokolenie w dużej mierze roztrwoniło dziedzictwo "Solidarności". Czekają nas wybory samorządowe, ogromne pole działania otwiera się w organizacjach pozarządowych: stowarzyszeniach, wolontariacie, ruchach społecznych, religijnych - warto się w to włączyć. W walce będą padać ciosy, ale życie naprawdę ma sens, jeśli własny sukces będziecie w stanie przekuć na robienie czegoś dobrego dla innych.
Odpowiedzi na pytania okazały się nawet dla człowieka tak oswojonego z sytuacjami publicznymi jak Jarosław Gowin, czymś "znacznie trudniejszym niż wykład", bo słuchacze pytali o jego stosunek do problemu dekomunizacji, o zagrożenie "parodią religii", o partię, na którą dziś głosowałby ks. Tischner, o "uświęcanie państwa" i "upaństwawianie świętości".
Gość z Krakowa nie miał wątpliwości, że ks. Tischner był liberałem i bardzo się tym chlubił, kochając wolność dla niej samej, lecz jako chrześcijański liberał przestrzegał, by nie mylić liberalizmu z relatywizmem. Potwierdził, że diagnoza schorzeń polskiego katolicyzmu - zwłaszcza niechęci do rozumu, nieufności do zmysłów i cielesności - jest jak najbardziej aktualna, podczas gdy być dobrym chrześcijaninem, to być chrześcijaninem rozumnym, a ważne jest i dowartościowanie wymiaru cielesnego w człowieku.
- Dzieje się w Polsce wiele negatywnych rzeczy, jednak nie należy przesadzać z groźbą dyktatury czy państwa wyznaniowego - uspokajał Jarosław Gowin. - Ja się bardziej obawiam chaosu i kolejnej zmarnowanej kadencji. Chciałbym przestrzec - zwłaszcza polityków "chrześcijańskich" - przed językiem nienawiści i agresji. Krzyż nigdy nie może być pałką, którą się posługujemy, żeby walić po głowie naszego wroga. (ASZ)
"Dziennik Polski" 2006-03-24
Autor: ab