Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lista rozbieżności

Treść

Organizowane w Nowym Targu już systematycznie spotkania parlamentarzystów (tym razem pięciu: posłanki Anny Paluch, posłów Bronisława Dutki, Edwarda Ciągły, Andrzeja Guta-Mostowego i Edwarda Siarki) z przedstawicielami samorządu terytorialnego obu szczebli (powiatowego i gminnego) oraz reprezentantami przedsiębiorców tudzież izb gospodarczych spełniły nie tylko swoje zadanie informacyjne. Zadziałała też transmisja między "dołem" a ciałem ustawodawczym. Na tym styku jednak w kilku punktach zaiskrzyło.



Najbardziej kontrowersyjną sprawą, jak się okazało, pozostaje kwestia statusu i przebiegu nowej "zakopianki".

- Po interwencjach w Witowie i Dzianiszu myślę, że da się problem rozwiązać w taki sposób, aby wszyscy byli w miarę możliwości usatysfakcjonowani. Interesy Witowa, Dzianisza, Zakopanego i Białki muszą być uwzględnione, ale faktem jest, że działają trzy-cztery siły, które w różnym kierunku chcą ciągnąć drogę - przyznał w podsumowaniu poseł Edward Siarka.

O "pakiecie współdziałania dla Podhala", opartym na komplementarnej funkcji dwóch aglomeracji - zakopiańskiej i nowotarskiej, mówił też prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, Andrzej Kawecki, oświadczając: - Droga między nimi musi być bezpieczna i drożna, bo na razie ludzie stoją w korkach, spóźniają się do pracy.

I Nowy Targ, i Zakopane, zdaniem prezesa Kaweckiego, powinny się otworzyć na turystów, a służyłyby temu również alternatywne drogi, także szybka kolej dwutorowa. Na większej dostępności terenu, na ulepszeniu komunikacyjnych powiązań - skorzystaliby i miejscowi, i goście.

Sprzeczności interesów jednak rysowały się wyraźnie.

- Czasami nie chcecie słuchać głosu z nizin - nie po raz pierwszy czynił parlamentarzystom wyrzut szaflarski wójt Stanisław Ślimak. - Wnosiliśmy o solidarne rozwiązanie układu komunikacyjnego od Nowego Targu do Zakopanego i zostaliśmy obsobaczeni jako ci, co zablokowali mądre przedsięwzięcie, a to była prawie obrona Częstochowy... Nie chcemy, by okutali nas betonami, jak drogę przez Pcim. Jesteśmy za tym, by tworzyć równocześnie projekt kolejowy i drogowy. Popieramy modernizację linii kolejowej, bo układ przestrzenny gminy Szaflary nie wytrzyma drogi o wysokich parametrach. Kolejarze mówią nawet o układzie dwutorowym. Zróbcie to, co jest możliwe, co udźwigniemy. A nie możemy się zgodzić na to, by na odcinku 9-kilometrowym, zamieszkanym przez 10 tysięcy osób, nie było węzła komunikacyjnego. Rozumiemy, że trzeba rozwiązać problem komunikacyjny, ale nie bez nas. Tymczasem przez ileś lat nikt z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie przyjechał do nas z intencją rozmowy. Przywozili natomiast gotowy produkt. Taki projekt oznaczał dla nas konieczność kilkudziesięciu wyburzeń w sytuacji, gdy nie mam ani jednej działki zamiennej.

Zaiskrzyło również przy opiniach o projektach "prawa śniegu" i "spec-ustawy" drogowej. Krewki wójt uznał je za "haniebne", bo urągające świętemu prawu własności.

Absolutnie przeciwnego zdania była posłanka Anna Paluch, przekonana, że budowniczowie dróg muszą mieć instrument w postaci "spec-ustawy", inaczej nie da się wykorzystać środków pomocowych.

Minie parę lat, a zostaniemy z tym, co jest, tymczasem nowy asfalt potrzebny jest na wszystkich drogach. Porozumienie w sprawie "zakopianki" musi się znaleźć - apelował też wicestarosta tatrzański Andrzej Skupień.

Inna sprawa, że mieszkańcy gminy Szaflary nie mają stoków narciarskich o skomplikowanej strukturze własnościowej, zablokowanych już któryś sezon sporami bez wyjścia...

Ale też Zakopanemu niełatwo odpowiedzieć na pytanie, czy jego wewnętrzny układ przestrzenny (drogi, parkingi, ulice) wytrzyma napór turystów na końcową stację szybkiej drogi i szybkiej kolei.

Kontrowersje - z kolei u przedsiębiorców - wzbudziły przywołane dla analogii z "obroną Częstochowy" w Szaflarch efekty działań Marii Gruszkowej i jej Stowarzyszenia Obrońców Praw Obywateli Powiatu Tatrzańskiego.

- Zlikwidowanie przejścia towarowego w Łysej Polanie - bez dania czegoś w zamian - spowodowało zerwanie kontaktów gospodarczych ze słowackim Spiszem - mówił Marian Maślanka, jeden z nowotarskich przedsiębiorców eksportujących swoje produkty.

(ASZ) , "Dziennik Polski" 2007-04-11

Autor: ea