Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Najważniejsza jest tradycja

Treść

Stowarzyszenie Miłośników Kultury Ludowej, działające w Rabce-Zdroju, podsumowało rok swej działalności na I spotkaniu opłatkowym. Uroczystości rozpoczęła msza święta w kościele pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, połączona z kolędowaniem.

- Nasze kolędy zadedykowaliśmy ofiarom tragedii w Katowicach. Zastanawialiśmy się, czy w czasie żałoby możemy je w ogóle śpiewać. Ksiądz proboszcz Józef Kapcia zapewnił nas jednak, że tak, bo śpiewanie jest też formą modlitwy - mówiła Dorota Majerczyk szefująca zespołom działającym przy stowarzyszeniu.

- Smutne było jednak to śpiewanie. Głębokie i zupełnie inne niż zwykle... Na spotkanie opłatkowe przybyło ponad 120 osób. Niestety, zabrakło ks. Piotra Studnickiego, rodem z Rdzawki, kapelana stowarzyszenia, którego zatrzymały obowiązki. Teraz jest on bowiem dyrektorem gimnazjum i liceum działających przy krakowskiej parafii św. Floriana. Reprezentował go jednak - jak mówią dzieci z zespołu - "naski ksiądz", czyli ks. Paweł Skowron, proboszcz z Chabówki, kapelan gorczańskiego oddziału Związku Podhalan. Jak zawsze pełen ciepła i serdeczności.

Stowarzyszenie Miłośników Kultury Ludowej powstało przed rokiem z inicjatywy kilku młodych osób zafascynowanych kulturą ludową, dla których najważniejsze jest przekazywanie tradycji i dawnych obyczajów. Dlatego w stowarzyszeniu są twórcy ludowi, muzykanci i hodowcy koni. Rodziny z wielkimi tradycjami koniarskimi to Czyszczoniowie oraz Pinscherowie i Majerczykowie. - Teraz razem z moim bratem Grzegorzem Pinscherem hodujemy w sumie 16 koni - wyjaśnia Dorota Majerczyk. Zamiłowanie rabczan do tych zwierząt widać zresztą w tegorocznej edycji kumoterskiej gońby. Dotychczas najszybszym koniem na Podhalu jest Dudek, należący do Grzegorza Pinschera. On sam prowadzi też, jak do tej pory, w skiskiringu.

Teraz stowarzyszenie liczy już grubo ponad sto osób. - W czasach, gdy przytłacza nas globalizacja, najważniejsza jest praca u podstaw - nie ma wątpliwości Dorota Majerczyk, z wykształcenia etnolog. - Naszym zadaniem jest przekazywanie tradycji młodym, a nie górnolotne zadania. Dlatego stowarzyszenie pod swą pieczą ma dwa zespoły ludowe: młodzieżowy im. Jana Janoty, założony w 1995 roku przez Dorotę Majerczyk i Roberta Srokę, oraz dziecięcy Majeranki, który debiutował w styczniu ub. roku. Teraz liczy już 68 członków. Dzieci pochodzą z: Rabki, Chabówki, Ponic, Skawy, Skomielnej Białej, Olszówki i ze Spytkowic. W zespole młodzieżowym tańczy ok. 30 osób, a w kapeli gra 12 muzykantów. - W sumie stanowimy ponad 100-osobowy zespół i to jest już prawdziwa szkoła śpiewu i tańca - podkreśla Dorota Majerczyk.

Pieczę nad zespołami mają Piotr i Dorota Majerczykowie, pasjonaci ludowej kultury. Dzięki nim oba zespoły w minionym roku odniosły wiele sukcesów. Po raz pierwszy w swej historii małe Majeranki wyjechały w maju na występ zagraniczny na Węgry. W sierpniu obie grupy śpiewacze zajęły I miejsca w Bukowinie Tatrzańskiej podczas Sabałowych Bajań. Zespół im. Jana Janoty otrzymał w październiku nagrodę publiczności na festiwalu folklorystycznym na Węgrzech. Niedawno oba zespoły zajęły dwa drugie miejsca na Duchowym Muzykowaniu w Czarnym Dunajcu. Wystąpiły też na dożynkach gminnych w Ponicach, gdzie odtwarzały w bardzo realistyczny sposób góralskie wesele. To bandiera konna stowarzyszenia poprzedzała marsz pamięci rabczan, gdy Polskę okryła żałoba po śmieci Ojca Świętego Jana Pawła II. Natomiast już od kilku tygodni oba zespoły dają koncerty kolęd i pastorałek. Odwiedziły z nimi parafię w Chabówce, kościół pw. św. Marii Magdaleny w Rabce-Zdroju, parafie w Skomielnej Białej i Skawie. Koncertowały też w Lubniu, a w ostatnią niedzielę w kościele pw. św. Teresy w Rabce-Zdroju. - Nasze kolędowanie zakończymy 2 lutego w Ponicach. W przyszłym roku na naszej trasie pojawi się też Rdzawka, bo i z niej należą teraz do naszego zespołu Majeranki dzieci - mówi Dorota Majerczyk.

To jednak nie wszystko, co w najbliższym czasie planuje stowarzyszenie. Już 19 lutego w uzdrowisku odbędą się po raz drugi wyścigi kumoterek, których organizatorem jest właśnie stowarzyszenie, a pomysłodawcą Grzegorz Pinscher. - Konie to pasja, która łączy wielu ludzi, tak jak i muzyka. W tym roku na kumoterską gońbę do Rabki najprawdopodobniej dojadą zaprzyjaźnieni z naszymi zespołami Węgrzy - podkreśla Dorota Majerczyk.

(BES)

W zarządzie stowarzyszenia działają ludzie młodzi. Prezesem jest Grzegorz Pinscher, a jego zastępcą Jakub Rusiecki, sekretarzem Katarzyna Wójciak, skarbnikiem Agnieszka Sularz, a członkami zarządu: Tomasz Janik i Krzysztof Wójciak. Komisja rewizyjna składa się z dwóch osób: Jana Pranicy i Andrzeja Fabiana.

"Dziennik Polski" 2006-02-01

Autor: ab