Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nazwa "Polska" nadużywana

Treść

Stosowanie przez producentów nazw towarów z wykorzystaniem nazwy "Polska" nie zawsze jest uzasadnione. - Czy może być nazwą np. wkładek do butów czy wódki? Mam wątpliwości ze względu na to, że desygnat tej nazwy nie jest wyczerpany przez dany produkt. Jej desygnat obejmuje także nazwę państwa Polska i myślę, że jest to nadużycie - uważa senator Piotr Andrzejewski, konstytucjonalista. Producenci alkoholi, w tym m.in. wódek, wykorzystują w celach marketingowych nazwę "Polska", dodając ją bezpośrednio do słowa "wódka". Może to budzić kontrowersje. Zdaniem senatora, można używać w przypadku np. kibica sportowego koszulki z napisem "Polska", ale wtedy "Polska" nie jest nazwą firmy produkującej koszulki, tylko "ekspozycją przynależności osoby noszącej koszulkę do państwa polskiego w zakresie wyrażania sympatii czy przynależności do państwa czy narodu polskiego, a w takim zakresie jest to dopuszczalne". "Polska" nie jest znakiem innym, jak tylko określeniem kraju, i nie może być jednocześnie rozpoznawana np. tylko jako maść na odciski. Zdaniem senatora, przykładowe określenie "polskie środki antykoncepcyjne" może być używane w różnych kontekstach, które czasem mogą być obraźliwe dla państwa i narodu, i w takich aspektach pojawiają się wątpliwości, czy można używać takiego określenia. Pewne negatywne konotacje może wywoływać również użycie nazwy "wódka Polska". - Takie połączenia i dodanie do rzeczownika "wódka" nazwy "Polska" może mieć negatywne skojarzenia sugerujące, że Polska to naród pijaków - podkreśla prof. Krystyna Pawłowicz, prawnik z UW. Problem polega na tym, że nazwa "Polska" nie jest prawnie chroniona. - Nie ma jednolitego zakazu używania tego określenia, dlatego w przypadku nazwy "Polska", która dla wielu może być świętością, jest to problem otwarty. Nie ma bezpośredniego przepisu chroniącego nazwę "Polska". Są tylko przepisy o ochronie hymnu, godła i flagi narodowej - zauważa senator. Profesor Pawłowicz dodaje, że "u nas niestety nie szanuje się państwa polskiego i nie ma ustawy o ochronie słowa 'Polska'". - Uważam, że należy chronić samo słowo "Polska" i nie łączyć go z nazwami, które na takie rozróżnienie nie zasługują - podkreśla. Pewne ograniczenia co do dowolnego formułowania nazw może narzucić Urząd Patentowy, jednak dotyczy to określeń, na które ktoś chce uzyskać prawo wyłączności. Urząd Patentowy nie kontroluje wszystkich nazw towarów, jakie są na rynku. Jest odpowiedzialny za udzielanie nazw wyłącznych. - Artykuł 131 prawa własności przemysłowej mówi, że nie można udzielić praw ochronnych na takie znaki towarowe, które są sprzeczne z porządkiem publicznym lub dobrymi obyczajami - wyjaśnia Adam Taukert, rzecznik Urzędu Patentowego. Według przepisów nie udziela się także praw ochronnych na oznaczenia, jeżeli zawierają nazwę lub skrót nazwy "Rzeczpospolita Polska" (ale nie "Polska") bądź jej godło, barwy lub hymn. Nie udziela się także prawa ochronnego na znak, który zawiera elementy będące symbolami o charakterze religijnym, patriotycznym lub kulturowym, a których używanie obrażałoby uczucia religijne, patriotyczne lub tradycję narodową. Są udzielane prawa wyłączności, np. na nazwy "Polska Mąka" czy "Polski Cukier". - Wódka jest takim samym legalnym towarem spożywczym jak cukier i mąka i trudno się tutaj doszukiwać obrażania uczuć religijnych, narodowych lub patriotycznych. Negatywne skojarzenia mogące wynikać z tego, że może powstać skojarzenie z alkoholizmem, należy do sfery domniemanej interpretacji i nie ma powodu, by dyskryminować legalnie obecne w handlu towary - podkreśla rzecznik urzędu. Według senatora Andrzejewskiego, w obronie dobrego imienia nazwy "Polska" można powoływać się na zasadę konstytucyjną, że każdy zobowiązany jest szanować prawa i obowiązki innych. - Konstytucja mówi, że każdy obowiązany jest szanować wolności i prawa innych. Jeśli większość społeczeństwa przywiązuje wagę i wartość do przynależności do Polski, do nazwy "Polska", to trzeba się liczyć z tym, że nie wolno nadużywać tego pojęcia dla celów reklamowych, bo poniżamy wtedy tych ludzi, którzy tę wartość wyznają - twierdzi senator. Istnieje jeszcze kwestia tzw. zbiorowych dóbr osobistych. - Jeśli ktoś powie, że katolicy w Polsce to 'zacofani obskuranci', którzy nie uznają wszystkich praw człowieka, to ja, jeśli czuję się katolikiem, mam roszczenie jako katolik w tej ogólnej kategorii wystąpić o naruszenie moich dóbr osobistych. Jeśli ktoś powie, że Polacy to złodzieje i że kradną samochody, to ktoś, kto czuje się Polakiem, ma roszczenie, bo czuje się przynależny do tego narodu - wyjaśnia senator. Jednak dodaje, że "problem jest otwarty i niejednolicie rozstrzygany w orzecznictwie". Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-11-04

Autor: wa