Nieudana mediacja posła
Treść
"Czarna Owca" do zburzenia
Startujący w wyborach parlamentarnych Andrzej Gut-Mostowy uzyskał 11 282 głosy (co dało drugi wynik na liście PO, a trzeci w całym okręgu wyborczym nr 14) i został posłem Rzeczpospolitej. Mieszkająca w Zakopanem przy ul. Kościeliskiej 3 Joanna Bystrowska twierdzi, że przez działania posła żyje w stałym lęku. Sprawa dotyczy prawa pierwokupu działki, na której stoi dom pani Joanny.- Poseł chce tam prowadzić swe interesy, jego wspólnik ma prawo pierwokupu działki - twierdzi kobieta. Andrzej Gut-Mostowy podkreśla, że z tą sprawą nie mam nic wspólnego. - Jeszcze w sierpniu działałem jedynie jako mediator pomiędzy panią Joanną a właścicielem terenu - tłumaczy poseł. Problem w tym, że po wyborach komornik przysłał zakopiance pismo informujące o... rozbiórce domu. Akcja przeprowadzona zostanie jutro o godz. 10.
Należąca do Joanny Bystrowskiej stuletnia chałupa "Czarna Owca" została przeniesiona na działkę przy ul. Kościeliskiej 3 w 1997 roku. Właścicielem działki jest Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska", od której w 1996 roku pani Joanna wydzierżawiła teren.
Chałupa ta stała się dla mnie miejscem pracy. Prowadzę tutaj sklep z odzieżą używaną. Jest to też dla mnie i trójki moich nieletnich dzieci miejsce zamieszkania. Ta działka była od 1945 roku nieużytkiem - zaznacza w piśmie, przesłanym do redakcji, Joanna Bystrowska.
Negocjacje i mediacje
Dodaje, że spór z obecnym posłem zaczął się już w 2003 roku. - Wtedy z początkiem kwietnia wezwał mnie do swojego biura poselskiego. Rozmowa była krótka i treściwa. Korzystając z przewagi nade mną, w zdecydowany i bezpardonowy sposób domagał się natychmiastowego opuszczenia przeze mnie zajmowanego terenu. Dowiedziałam się, że teren, na którym stoi mój dom, został przez niego wydzierżawiony i że mam trzy tygodnie na opuszczenie parceli, na której wraz ze swym wspólnikiem Markiem Furmanem poseł chce pobudować swój kolejny "interes" - wyjaśnia dalej właścicielka "Czarnej Owcy". Gdy kobieta o wszystkim poinformowała media, Andrzej Gut-Mostowy podjął się mediacji pomiędzy nią, a GS "Samopomoc Chłopska".
"Jest sprawą bezdyskusyjną, że trudna sytuacja Pani i Pani rodziny wymaga konkretnej pomocy i szczególnego potraktowania problemu. Dodatkowej ochrony wymaga także piękny i wartościowy budynek "Czarnej Owcy" przy historycznej ulicy Kościeliskiej. W moim przekonaniu wpisał się on doskonale w architekturę tej ulicy, co jest Pani zasługą. W obliczu tych faktów, zdecydowanie jestem gotów podjąć się negocjacji pomiędzy Panią i GS "Samopomoc Chłopska", a także służę pomocą w każdy inny sposób" - czytamy w liście, jaki radny województwa małpolskiego napisał do Joanny Bystrowskiej 17 maja 2003 r. Andrzej Gut-Mostowy w tym dokumencie stwierdza też, że kupno działki pod "Czarną Owcą" przez jej właścicielkę jest dla obu stron sporu najlepszym wyjściem z sytuacji. Wyjściem, które trwale rozwiązuje problem. - Miesiąc wcześniej za dom, będący moim i moich dzieci jedynym miejscem zamieszkania i pracy Pan Andrzej Gut-Mostowy proponował jako odstępne - 30 tysięcy złotych - twierdzi Joanna Bystrowska.
Cedowanie pierowokupu
Gdy właścicielka "Czarnej Owcy" odkryła, że proponujący jej mediację poseł już od kwietnia dysponuje prawem pierwokupu działki, Andrzej Gut-Mostowy wycofał się z niezręcznej sytuacji. Zrzekł się swego prawa na rzecz wspólnika. Wstrzymane zostały prace budowlane na spornym terenie. - Na spotkaniu z prezesem "Samopomocy Chłopskiej" Józefem Pawlikowskim usilnie nakłaniał prezesa, by sprzedał mi ten kawałek ziemi, na której stoi mój dom - dodaje kobieta.
Andrzej Gut-Mostowy wczoraj początkowo nie chciał się wypowiadać jako strona sporu. - Ja z tą sprawą nie mam nic wspólnego. Dwa lata temu całkowicie zrezygnowałem z prawa pierwokupu. Ta pani wykorzystuje już od jakiegoś czasu fakt, że jestem osobą publiczną i podaje nieprawdziwe fakty. Jeśli to się będzie powtarzać, to sprawę skieruję do sądu cywilnego - poinformował nas wczoraj poseł. Dodał, że starał się już niejednokrotnie załagodzić tę sprawę ze względu na trudną sytuację, w jakiej znajduje się właścicielka domu. O rozbiórce zaplanowanej przez komornika na czwartek dowiedział się od nas. Wiadomość ta bardzo go poruszyła. - Nic o tym nie wiedziałem. Jeszcze przed tygodniem podczas spotkania z władzami GS namawiałem do sprzedaży części działki pani Joannie. Chodzi o 120 m kw. Pan Marek Furman podtrzymywał stanowisko, że jeśli GS wyrazi chęć sprzedaży, to prawo pierwokupu odstąpi tej pani - dodał Andrzej Gut-Mostowy.
Wczoraj prosiliśmy władze GS "Samopomoc Chłopska" o komentarz w spornej sprawie. - Nie ma możliwości skontaktować się z prezesem. Właśnie wyszedł na zebranie i już go nie będzie - poinformowano nas w sekretariacie. Jego zdanie przedstawimy w jednym z najbliższych numerów. RAFAŁ GRATKOWSKI
"Dziennik Polski" 2005-10-05
Autor: ab