Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Otulina, zakazy, opłaty

Treść

Osobnym "blokiem" problemów poruszonych przez samorządowców podczas nowotarskiego spotkania z ministrem środowiska, prof. Janem Szyszką - były kwestie ograniczeń związanych z inwestycjami w otulinie parków narodowych, opóźnień powodowanych koniecznością prowadzenia "postępowań o uwarunkowaniach środowiskowych" i opłat za wylesienie.

Otulina Gorczańskiego Parku Narodowego od 1997 r. sięga aż do szosy Nowy Targ-Szczawnica. W przypadku niektórych wsi nowotarskiej gminy całe ich obszary znalazły się w jej zasięgu.

- Obawiamy się negatywnych konsekwencji tego faktu i prosimy o wycofanie granic otuliny poza tereny zurbanizowane - mówił wójt gminy Nowy Targ, Jan Smarduch. - Przepisy obowiązujące w obszarze chronionym mogą hamować rozwój, powodować ograniczenia.

- Otulina nie powinna być barierą rozwoju, powinna natomiast go ułatwiać. Polska filozofia ochrony zasobów przyrodniczych zawsze była związana z użytkowaniem - odparł minister, mimo że szereg aktów nakłada w otulinie wymogi opiniowania praktycznie wszystkiego - od opracowania po warunki zabudowy.

- Winne jest złe prawo konstruowane przez urzędników pana ministra - ocenił burmistrz Zakopanego Piotr Bąk. - Są to głównie katalogi zakazów. Np. zapis, że nie wolno lokalizować zabudowy do 200 metrów od brzegów rzek, świadczy o zupełnym braku kompetencji. Zwłaszcza w odniesieniu do terenu, gdzie zawsze budowało się w dolinach. Katalog zakazów dotyczy też Parku Narodowego. Nastawienie urzędników państwowych jest takie, że samorządy powinno się od ochrony trzymać z daleka. Natomiast oni sami mają poczucie misji. Jeśli wyznają ideologię głębokiej ekologii, to samorządy wychodzą na ciemnych barbarzyńców, którym nie można dać wpływu, bo przyrodę zniszczą. Tak w każdym razie polityka ustawodawcza kształtuje sytuację. Postępowania o "uwarunkowaniach środowiskowych" według dyrektyw unijnych będą prowadzić do tego, że Polska nie skorzysta z funduszy unijnych, bo do 2007 wszystkie inwestycje zostaną zablokowane.

- Całkowicie się z panem zgadzam. My, mieszkańcy miast, pouczamy mieszkańców terenów niezurbanizowanych, jak mają chronić - przytaknął minister Szyszko, nie wspominając jednak, czy i kiedy można się spodziewać nowelizacji wspomnianych aktów. Teraz jesteśmy w stanie oprotestować każdą drogę, a to wykorzystają ci, którzy dają pieniądze. Chcę to wyprostować.

Wicestarosta tatrzański, Andrzej Skupień, skarżył się, że samorządom brakuje argumentów w dyskusji z właścicielami "chłopskich" lasów, gdy sprzątanie "sucharzy" absolutnie się właścicielom nie opłaca. Potrzebna jest więc jakaś zachęta do porządkowania leśnych działek.

- Z królewskiego nadania, od pokoleń, Podhalanie, w tym mieszkańcy mojej gminy, mają lasy w Tatrach - odezwał się wójt Szaflar, Stanisław Ślimak. - A nasze szkolne dzieci nie mogą wejść bez opłaty na tren TPN. I o to mnie serce boli.

Dyrektor TPN, Paweł Skawiński, nie mógł, niestety, ulżyć sercu wójta - jak wyjaśnił, Szaflary nie graniczą z parkiem, nie można więc zaniechać pobierania opłat. Tak stanowi ustawa.

Minister sugerował wprawdzie, że tu trzeba by pomyśleć raczej o duchu niż o literze, ale podstawy prawne pozostają niewzruszone.

Problem braku operatów leśnych, zalesień finansowanych z Funduszu Leśnego, a w ogóle nieodzwierciedlonych w rejestrze, wysokich opłat za legalne pozyskiwanie drewna - podnosił natomiast nowotarski nadleśniczy - Roman Latoń. Starosta Jan Hamerski nie omieszkał dodać, jak z kolei opłaty za wylesienia zrażają inwestorów. Szeroki temat wspólnot leśno-gruntowych, których na Podhalu działa 50, musiał zaczekać na osobną rozmowę z ministrem, który stoi na stanowisku, że prywatny las nie może być obciążeniem dla właściciela. Inne musi być podejście do lasów państwowych i prywatnych. (ASZ)

"Dziennik Polski" 2006-02-02

Autor: ab