Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pełna rehabilitacja

Treść

Lubań Maniowy - Beskidy Andrychów 4-0 Po niedzielnej klęsce w Jerzmanowicach maniowianie w kolejnym meczu stawiali sobie jeden cel, któremu na imię rehabilitacja. Udało się go zrealizować w pełni i to nawet chyba łatwiej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. - Wygraliśmy bardzo pewnie i wysoko, a nasz sukces ani przez moment nie był zagrożony - mówi trener Bartłomiej Walczak. - Byliśmy zdecydowanie lepsi pod każdym względem, cały czas prowadziliśmy grę, atakowaliśmy bez przerwy, a co ważniejsze, zagraliśmy bardzo pewnie w obronie, nie dopuszczając rywali na nasze pole karne, przez co praktycznie nie mieli oni ani jednej sytuacji bramkowej w całym spotkaniu, a nasz bramkarz Mariusz Różalski był bezrobotny. Beskidy potwierdziły, iż są drużyną wyłącznie własnego boiska, gdzie są trudne do pokonania. Natomiast na wyjazdach tracą prawie wszystkie walory, którymi imponują u siebie. Moim chłopcom należy się też wysoka ocena z taktyki, a w ogóle jestem bardzo zadowolony po środowym spotkaniu. Gdyby grali tak zawsze, bylibyśmy w czołówce. Jedyny mankament to tradycyjna skłonność do marnowania świetnych okazji, w środę naliczyłem cztery stuprocentowe szanse zmarnowane dwa razy przez Rafała Waksmundzkiego, raz przez Macieja Góreckiego i raz przez Szczepana Michalika. Przy zwycięstwie 4-0 nie miało to znaczenia dla wyniku, ale jeżeli kiedyś takich szans się nie wykorzysta w wyrównanym pojedynku - może to zadecydować o naszej przegranej. Środowy sukces pozwolił zapomnieć o niedzielnej wpadce i zdecydowanie podbudował psychicznie naszych piłkarzy. A wiara w siebie i własne umiejętności przyda im się bardzo, bo już pojutrze czeka ich kolejny trudny wyjazd, tym razem do Bochni na spotkanie z tamtejszym BKS-em. Kolejnym zespołem, który wprawdzie na wyjazdach zdobył dotychczas zaledwie jeden punkt, ale w Bochni wygrał wszystkie pięć meczów. (KW), "Dziennik Polski" 2006-09-15

Autor: ea