Pieniądze pod szczególnym nadzorem
Treść
O dwie "erki" wzbogacił się - a właściwie uzupełnił - tabor pogotowia ratunkowego w nowotarskim szpitalu. Samochody, które przyjechały do Nowego Targu, zostały wczoraj poświęcone w asyście władz powiatowych. Ich nabycie to efekt umowy z firmą "Frezenius". Wozy co prawda nie są nowe, ale w bardzo dobrym stanie technicznym (co orzekli nie tylko miejscowi specjaliści). Ponieważ lekko używane - były o wiele tańsze od nowych. Obie karetki mają zastąpić najbardziej wyeksploatowane samochody pogotowia. Nie są wyposażone, gdyż - jak mówi dyrektor SP ZOZ, Krzysztof Kiciński: - Rozrzutnością byłoby nabywać wyposażenie, gdy nasze jest jeszcze w całkiem dobrym stanie. Podczas wczorajszej konferencji z udziałem dyrekcji SP ZOZ i nowotarskich starostów - Krzysztofa Fabera i Macieja Jachymiaka - mówiono o perspektywach, jakie otwiera dla szpitala powrót na listę centralnych inwestycji i 20-milionowa dotacja z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Zanim jeszcze fizycznie dotrą do Nowego Targu pieniądze na "prace budowlano-montażowe" - minister Władysław Ortyl zastrzegł, że mają być dobrze wykorzystane. - To sukces lobby samorządowego, ale i zasługa ministra Ortyla - mówił najbardziej zaangażowany w pozyskanie centralnej dotacji poseł Edward Siarka. - Naszą wspólną sprawą jest, żeby ten szpital przestał być problemem całego regionu i by pacjenci poczuli różnicę w obsłudze. Jeśli się uda dobrze wykorzystać te 20 milionów - jest szansa starania się o kolejne pieniądze, na uzupełnienie sprzętu. Wicestarosta Maciej Jachymiak podkreślał natomiast: - To pieniądze nie do wypracowania dla nas jako dla samorządu, ale do pozyskania w Warszawie - dzięki ludziom, którzy są stąd. Ilu karkołomnych zabiegów, szybkiego gromadzenia dokumentów, przekonywania Ministerstwa Zdrowia, które jeszcze w sierpniu wydało nieprzychylną dla nowotarskiej budowy opinię - wiedzą tylko ci (z posłem Siarką na czele, ale i dyrektorem SP ZOZ "wyrywanym" z urlopu, także służbami księgowymi), którzy na każdym szczeblu przyczyniali się do pozyskania pieniędzy. Aby można było dotację dla szpitala włączyć do kontraktu wojewódzkiego - marszałek Marek Nawara specjalnie opóźnił jego podpisanie. Choć wcześniejsze doświadczenia z budową szpitala były różne, teraz - jak zapewniają powiatowe władze i poseł - nie ma już obawy, że dotacja zostanie np. cofnięta przez nowy rząd. Trudno jednak na razie mówić o terminie, w jakim pieniądze dotrą do miejsca przeznaczenia. Na pewno bowiem muszą wędrować via budżet wojewódzki. A to, jakie koszty zmieszczą się w pojęciu "prac budowlano-montażowych" - będzie dopiero przedmiotem wyjaśnień i uzgodnień. Szpitalowi i powiatowym władzom (mocno przez dyrekcję szpitala komplementowanym za pomoc dla placówki) przyświeca jedna dewiza: żeby poprawa jakości obsługi pacjentów szła w parze z oszczędnościami czynionymi "w obszarach niemedycznych", gdyż te dążenia wcale się nie wykluczają. Wręcz przeciwnie - bo np. zmieniając media grzewcze, uszczelniając procesy technologiczne i wiercąc własne studnie głębinowe, można więcej przeznaczyć na leczenie. 20-milionowa dotacja pozwoli m.in. na dokończenie prac budowlanych na dwóch ostatnich piętrach pawilonu "A", gdzie planowane jest ulokowanie kardiologii inwazyjnej, chirurgii oraz interny poszerzonej o geriatrię. (ASZ) "Dziennik Polski" 2007-09-11
Autor: wa