Pierwsza taka akcja
Treść
W nowotarskim Gimnazjum nr 2 odbyły się niecodzienne zajęcia. Izba Celna w Krakowie z okazji obchodzonego 26 stycznia Światowego Dnia Celnika, w ramach programu edukacyjnego wystąpiła z prezentacją swojej działalności.
Program ten obejmuje na razie trzy miasta (Kraków, Nowy Sącz, Nowy Targ) i jest pierwszą tego typu akcją wychowawczą. Przed ok. 70-osobową grupą młodzieży celnicy skupili się na trzech problemach: ochronie gatunków, ochronie własności intelektualnej i walce z narkotykami. Gościem specjalnym był czworonogi funkcjonariusz, labrador Bambi - specjalista w wykrywaniu narkotyków.
Młodzież mogła się m.in. dowiedzieć, iż od 1998 r. zgodnie z Konwencją Waszyngtońską, której Polska jest sygnatariuszem, w każdej Izbie Celnej powołani są koordynatorzy, którzy zajmują się zwalczaniem nielegalnego obrotu egzemplarzami i wyrobami chronionymi. Zaliczają się do nich nie tylko żywe gatunki roślin i zwierząt, ale także towary z nich produkowane. Jak twierdzi Krzysztof Marszałek, funkcjonariusz zajmujący się tymi sprawami: - Najtrudniejsze jest rozpoznawanie gatunków. Pomimo intensywnych szkoleń, nasza wiedza jest niewystarczająca, dlatego bardzo chętnie współpracujemy z ogrodami botanicznym i zoologicznymi. Ogrody też na tym korzystają, ponieważ egzemplarze objęte ochroną gatunkową po zarekwirowaniu przemytnikom trafiają właśnie do nich.
Pomimo tej współpracy problem z żywymi egzemplarzami jest nadal, ponieważ nie ma w Polsce miejsca do ich przechowywania i kwarantanny. W kłopotliwej sytuacji postawieni zostali np. celnicy we Wrocławiu, którzy przechwycili w jednym transporcie 600 żółwi. Zwierzęta są z reguły przemycane w okropnych warunkach, owijane taśmami, aby się nie ruszały, dlatego często ulegają zranieniom. Problem jest jednak szerszy, bo związany nie tyle bezpośrednio z przemytem, co z nielegalnością procederu. W najgorszej sytuacji są ptaki - doświadczenie wykazuje, że na jedną lub dwie papugi, które trafią do odbiorcy, sto ginie podczas odłowu i transportu. Mechanizm jest prosty - popyt wyprzedza podaż, kupowanie chronionych, a więc rzadkich okazów nakręca spiralę. Trzeba również powiedzieć, że spora część zatrzymań wynika z nieświadomości turystów, którzy zakupują różnego rodzaju pamiątki, np. czaszkę pytona.
Tomasz Kierski, rzecznik prasowy krakowskiej izby, zwracał uwagę na ochronę własności intelektualnej, w której zakres wchodzą m.in. nagrania muzyczne, programy komputerowe, znaki towarowe. Wachlarz podróbek jest spory, od perfum, opakowań, markowej odzieży i obuwia, wyrobów elektronicznych po podzespoły samochodowe. W ub. roku zarekwirowano 47 tysięcy sztuk towarów pirackich. To świadczy o skali procederu, na którym tracą nie tylko sławni producenci, ale i każdy oszukany konsument.
Ostatnią częścią spotkania było omówienie problemów związanych ze szkodliwością używania, wytwarzaniem narkotyków i walką z nimi. Celnicy mówili uczniom o zabójczym działaniu środków odurzających, także prezentowali najnowocześniejszy sprzęt do ich wykrywania: kamery i wideoendoskopy. Gimnazjaliści mogli pooglądać przy pomocy miniaturowej sondy wnętrza swoich zamkniętych tornistrów. Jednak najczulszy instrument nie ma szans w porównaniu z nosem psa. Labrador Bambi bez problemu w niecałą minutę znalazł ukryty wcześniej ładunek kontrolny. Takich psów służby celne mają w sumie ok. 70, ich trenowanie w specjalnej szkole trwa około roku, a czas służby do 10 lat. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że w niektórych krajach UE szkoli się psy do wyszukiwania nie tylko narkotyków czy materiałów wybuchowych, ale również pieniędzy, oczywiście dużych pieniędzy. Te psy dopiero będą miały nosa do interesów...
(ASZ)
"Dziennik Polski" 2005-01-27
Autor: kl