Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Po meczu Wojas Podhale - TKH Toruń

Treść

Po piątkowym spotkaniu Wojasa Podhala z TKH Toruń (8-6) w Polskiej Lidze Hokeja odbyła się konferencja prasowa. Szkoleniowcami obu drużyn są bracia Wiktor i Marian Pyszowie. Obaj chętnie podzieli się z dziennikarzami swoimi uwagami na temat meczu. Wiktor Pysz: - Z łatwego meczu zrobił się ciężki. To była kopia spotkania w Sosnowcu. Znów przez dwie tercje wyraźnie dominowaliśmy na tafli. W ostatnich dwudziestu minutach zaczęły się jednak głupie, złośliwe kary. One były całkowicie niepotrzebne. Nie wiem, czy to były jakieś rachunki do wyrównania pomiędzy zawodnikami. Nie można dopuszczać do takiego zachowania. Na pewno zostaną wobec zawodników wyciągnięte konsekwencję finansowe, zgodnie z naszym wewnętrznym regulaminem są one dopuszczone. Nie mam pretensji do arbitra o te kary. Te faule nas rozbiły. Wpadła jedna, druga bramka i zrobiło się nerwowo. Trzy bramki dostaliśmy w "krótki" róg. To nasz poważny problem w tym sezonie. W każdym ze spotkań tracimy podobne gole. Inna sprawa, że łatwy początek troszkę nas uśpił. Zawodnicy zaczęli grać zbyt indywidualnie. Widać było, że każdy z nich chciał na siłę zapunktować. Zaczęli lekceważyć rywala. Widzę jednak, że zawodnicy sami chyba zrozumieli, że tak grać nie można. W szatni tuż po meczu padło kilka mocnych słów. Marian Pysz: - Gratuluję bratu i Podhalu trzech punktów. Przez dwie tercję mecz był pod wyraźne dyktando gospodarzy. Mój zespół grał bardzo niefrasobliwie, dotyczy to głównie tych najbardziej doświadczonych zawodników. Innym graczem niż we wtorek był nasz bramkarz Daniel Kachniarz. To nie był jego dzień i dlatego go zmieniłem. Po 40 minutach zapowiadało się na naszą klęskę. Skończyło się na szczęście w miarę przyzwoicie. Zgodzę się z bratem, że w tym meczu dużo było niepotrzebnych kar, również z naszej strony. Na pewno Podhale ma lepszą drużynę i myślę, że na koniec sezonu będzie od nas wyżej w tabeli. W moim zespole tak naprawdę część drużyny dopiero uczy się gry w hokeja. Powiem szczerze, że my mamy drużynę na piąte miejsce. Jeżeli je osiągniemy, to będzie bardzo dobrze. Oczywiście, jeżeli nadarzy się okazja, to będziemy walczyć o wyższe cele, ale ja jestem realistą i wiem, na co stać mój zespół. (MZ) "Dziennik Polski" 2007-09-24

Autor: wa