Protestującym po łapkach
Treść
Jak skutecznie pozbyć się bojowo nastawionego tłumu zdesperowanych ludzi, którzy chcą wziąć udział w obradach sesji rady i tupaniem oraz krzykami protestować przeciwko decyzjom władzy? Najlepiej nie wpuścić ich na salę. Zabrania tego jednak prawo. Inna możliwość? Zorganizować sesję w pomieszczeniu, które pomieści tylko kilkadziesiąt osób, czyli radnych, urzędników i zaproszonych gości, a protestujących zostawić za drzwiami. Taki właśnie sposób na pozbycie się niewygodnej publiczności, wybrali przewodniczący rady powiatu Stanisław Kowalczyk i starosta nowotarski Jan Hamerski twierdzą niektórzy radni opozycji.
Gorąca sesja
Najbliższa sesja Rady Powiatu Nowotarskiego zapowiada się niezwykle gorąco. 30 marca radni zdecydują, czy połączyć szpitale w Rabce i Nowym Targu, likwidując tym samym część oddziałów w uzdrowiskowej placówce. Temat ten budzi od paru miesięcy ogromne emocje. Już dwukrotnie tłumy przeciwników połączenia szpitali, pod przewodnictwem liderów Komitetu Obrony Szpitala wRabce, tupaniem ikrzykami protestowały przeciwko planom władz powiatu podczas sesji. Było to możliwe, bo sala obrad nowotarskiego urzędu miasta, gdzie odbywają się powiatowe sesje, może pomieścić kilkaset osób.
Na miejsce obrad najbliższej sesji przewodniczący Rady Powiatu Stanisław Kowalczyk wybrał... nowotarski szpital i salę konferencyjną w jego wnętrzach, mogącą pomiesić o wiele mniej osób niż sala obrad urzędu miasta. Dla radnych i zaproszonych gości wystarczy. Może natomiast nie wystarczyć dla protestujących z Rabki i okolic, którzy tłumnie wybierają się na sesję z zamiarem protestu, w przypadku złej dla nich decyzji rady.
Boją się dewastacji
-Zdecydowaliśmy się na to z kilku powodów-tłumaczy przewodniczący Stanisław Kowalczyk.-W pomieszczeniach szpitala już kilkakrotnie odbywały się sesje rady powiatu, to nic niezwykłego. Uważam też, że skoro sesja będzie poświęcona sprawie szpitali, warto, aby co niektórzy zobaczyli z bliska nowotarski szpital, w końcu o nim będziemy też mówić. Nie ukr ywam też, że po ostatnich protestach, burmistrz Marek Fryźlewicz miał obawy, czy na skutek protestu nie dojdzie do dewastacji budynku urzędu miasta. To kluczowe powody-dodaje. Opozycyjny radny Robert Wodziak twierdzi uważa, że to celowe działanie władz powiatu wymierzone w protestujących i zamach na jawność sesji. Podejrzewam przewodniczącego rady powiatu Stanisława Kowalczyka oraz starostę Jana Hamerskiego o świadome ograniczanie dostępność i jawności działania organów powiatowych-twierdzi.-Zwołanie sesji w tak małym pomieszczeniu, gdzie z tr udem mieszczą się wszyscy radni powiatowi i kierownicy podległych wydziałów oraz jednostek powiatowych jest ograniczaniem, a wręcz utrudnianiem mieszkańcom powiatu nowotarskiego wzięcia w niej udziału. Władze powiatowe próbują sztucznie ograniczyć liczbę uczestników tej sesji.
Kolejna złośliwość?
To żadne utrudnianie-odpiera zarzuty przewodniczący Stanisław Kowalczyk.-Wybrałem szpital, żeby sesja przeprowadzona była w sposób kulturalny i godny, w spokojnej atmosferze. To było naszym celem zarzeka się. Przywódca protestujących, burmistrz Rabki Antoni Rapacz, jest jednak ostrożny w ocenach. Trudno mi podejrzewać starostę o złośliwość, bo przecież tyle ich już było... mówi.-Dotarły jednak do mnie takie niepokojące sygnały. Mam nadzieję, że te obawy się nie potwierdzą. Nie można jednak wychodzić z założenia, że jak protestujący przyjadą, to po to, żeby tupać, krzyczeć i dewastować dodaje. Ilu protestujących wybiera się na sesję? Burmistrz Rapacz nie podaje liczby.-Na pewno parę osób się wybierze-odpowiada tajemniczo.
ROBERT MIŚKOWIEC
"Gazeta Krakowska" 2005-03-29
Autor: ab