Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Protokół brytyjski niewiele pomoże

Treść

Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości zorganizował ogólnopolskie seminarium pt. "Jak zabezpieczyć własność w północnej i zachodniej Polsce przed roszczeniami niemieckimi?". Posłowie PiS ostrzegali na nim, że rząd Donalda Tuska nie kontynuuje działań podjętych przez nich w celu zabezpieczenia polskiej własności. Najwyraźniej "zapomnieli", że jeszcze nie tak dawno sami poparli ustawę pozwalającą ratyfikować traktat lizboński, który na pewno nie umacnia pozycji Polski. - Przyjęcie traktatu z Lizbony nawet z protokołem brytyjskim ma niewielkie znaczenie dla zabezpieczenia własności polskiej na ziemiach zachodnich. Ważna jest praktyka sądowa - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. dr hab. Jan Szachułowicz, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, jeden z uczestników seminarium. Przemysław Gosiewski, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS, przypomniał m.in., że rząd Jarosława Kaczyńskiego uchwalił dwie ważne ustawy dotyczące zabezpieczeń polskich obywateli przed roszczeniami majątkowymi ze strony Niemców. - Mianowicie ustawa o ujawnieniu w księgach wieczystych prawa własności i nieruchomości Skarbu Państwa oraz samorządu terytorialnego. Druga ustawa dotyczy usprawnienia w przekształcaniu prawa do użytkowania wieczystego w prawo własności - powiedział. Zdaniem Gosiewskiego, od wejścia w życie pierwszej z nich, czyli od 19 listopada 2007 r., samorządy miały przygotować listę nieruchomości, w związku z którymi miały być dokonane zmiany w księgach wieczystych. - Z posiadanych przez nas informacji wynika, że dzisiaj listy nie są właściwie przygotowane. To, co jest poważnym problemem, o co będziemy oczywiście apelować, dotyczy tego, że samorządy nie otrzymały odpowiedniego wsparcia rządu. Pozostał jeszcze miesiąc dla działań wojewodów. Mamy nadzieję, że pan minister Schetyna będzie starał się zachęcać wojewodów, by dotrzymali swojego terminu i aby wnioski, które są podstawą zmian w księgach wieczystych, zostały złożone w terminie do dnia 19 czerwca 2008 r. - zakończył Gosiewski. W trakcie konferencji zabrakło jednak refleksji na temat stanu prawnego nieruchomości na Ziemiach Odzyskanych w kontekście ratyfikacji traktatu lizbońskiego. - Są różne na ten temat ekspertyzy prawne, gdyż traktat mówi, że przesiedlenia są nielegalne. Powstaje pytanie - i to jest kwestia interpretacji - czy to odnosi się do przeszłości, czy do stanu obecnego i przyszłości. Więc jeżeli pod tym względem mamy do czynienia z rozbieżnością interpretacji, to zawsze można wyobrazić sobie sytuację, w której jest możliwa interpretacja dla nas negatywna - zauważa Marian Piłka z Prawicy Rzeczypospolitej. - Myślę, że takie są również obawy prezydenta Czech, Vaclava Klausa, który także się obawia, iż może to być elementem nacisku prawnego, stosowanego przez Niemcy w stosunku zarówno do Czech, jak i Polski. A zatem jeżeli jest potencjalna niejasność prawna, to zawsze może być powodem niepokoju oraz ewentualnych nacisków. Więc przyjęcie przez Polskę traktatu absolutnie nie wzmacnia naszej pozycji - dodaje. Wątpliwości na temat wpływu przyjęcia przez Polskę traktatu na nasz stan posiadania na ziemiach północnych i zachodnich ma również senator Piotr Andrzejewski (PiS). - Sprawa jest złożona. Jeżeli będzie prawidłowa polityka państwa polskiego, jeżeli zostanie uchwalona ustawa, która w poprzedniej kadencji była przez nas w Senacie wniesiona, to wydaje mi się, że takie zagrożenie zostanie wyeliminowane. Tylko musimy mieć zdecydowane stanowisko zarówno co do interpretacji prawa, jak i jego orzecznictwa. Sądy bowiem tutaj niejednolicie się zachowują, jeśli chodzi o swoje orzecznictwo - zaznacza senator PiS. Liczy się praktyka sądowa Przyjęcie przez Polskę traktatu lizbońskiego oznacza kolejny krok w procesie unifikacji prawa europejskiego, które, jak się okazuje, może ewoluować w niebezpiecznym dla nas - w przypadku roszczeń niemieckich - kierunku. Tak uważa Konrad Szymański, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego, podnosząc ten problem na przykładzie doktrynalnych zmian w zakresie europejskiego systemu ochrony praw człowieka. W jego opinii, mogą one wpłynąć bardzo ujemnie na zdolności państwa polskiego do opierania się niemieckim roszczeniom dotyczącym nieruchomości na ziemiach zachodnich i północnych. Na interesujący aspekt zwrócił uwagę prof. dr hab. Jan Szachułowicz, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego. Stwierdził on, że chociaż Erika Steinbach mówi o "wypędzeniach", to w rzeczywistości nie może być o tym mowy, ponieważ "wypędzenie" jest stanem faktycznym i bezprawnym, a przesiedlenie Niemców było oparte na deklaracjach międzynarodowych konferencji w Jałcie i Poczdamie, a więc na dokumentach prawnych. Zdaniem profesora, przyjęcie traktatu z Lizbony nawet z protokołem brytyjskim ma niewielkie znaczenie dla zabezpieczenia własności polskiej na ziemiach zachodnich, ponieważ problem własności mienia poniemieckiego leży w praktyce sądowej. Profesor przypomniał w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że tytuły własności z niemieckich ksiąg wieczystych utraciły moc z samego prawa (na podstawie dekretu z 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich wydanego już po uchwałach poczdamskich) i majątki te przeszły na własność Skarbu Państwa, a fakt ten wcale nie musiał być odnotowany w księgach wieczystych, jednak księgi te powinny być zamknięte i przekazane do archiwum, czego nie uczyniono. Mimo to - zdaniem profesora - sędziowie przy rozpatrywaniu praw własnościowych niemieckich wysiedlonych powinni ten dekret mieć na uwadze i odmawiać przyznania praw własnościowych osobom, które powołują się na niemieckie księgi wieczyste. Sytuację mogłaby wyjaśnić ustawa o uregulowaniu stanu prawnego ksiąg wieczystych, gdzie napisano by, że stare księgi wieczyste powstałe pod rządami prawa niemieckiego podlegają zamknięciu i na ich podstawie wypisów się nie wydaje lub wydaje się, ale z klauzulą, że wpisy w księdze wieczystej utraciły moc i na ich podstawie nie można domagać się prawa własności. Jacek Dytkowski Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-05-19

Autor: wa