Przed Sądem Pracy
Treść
Przed nowotarskim Sądem Pracy odbyły się w poniedziałek dwie rozprawy dotyczące dwóch ostatnich osób, które nie doczekały się na anulowanie przez dyrekcję SP ZOZ wypowiedzeń wręczonych im podczas wrześniowego strajku. Chodzi o ordynatorskie małżeństwo Izabeli i Macieja Jachymiaków. Dr Izabela Jachymiak kierowała Oddziałem Intensywnej Opieki Medycznej, jej mąż - Oddziałem Psychiatrii. Oboje są przekonani, że zostali odsunięci od leczenia ludzi w szpitalu z powodu odmiennego zdania na temat prowadzenia placówki niż ma je starostwo i powolna mu dyrekcja SP ZOZ. W Sądzie Pracy - podobnie jak wkrótce po wręczeniu wypowiedzenia - reprezentacja SOP ZOZ w osobach pani kadrowej i radczyni prawnej zaproponowała zwolnionemu ordynatorowi psychiatrii ugodę. Miałaby ona polegać na tym, że dobrowolnie odejdzie on ze szpitala, a wtedy rozwiązanie umowy o pracę dokona się na zasadzie porozumienia stron, a nie zwolnienia dyscyplinarnego. Na to jednak powód się nie godzi, gotów nadal sądownie dochodzić swoich racji. W uzasadnieniu wypowiedzenia wręczonego dr. Jachymiakowi dyrekcja SP ZOZ stawia mu wiele zarzutów, dotyczących głównie "uporczywego utrudniania prowadzenia zakładu pracy" i narażenia placówki na ogromne straty finansowe nie tylko przez organizowanie czerwcowego strajku, ale też kontynuowanie akcji protestacyjnej w sierpniu i wrześniu. Na świadków, którzy mają potwierdzić te zarzuty, strona SP ZOZ-owska zaproponowała obu starostów, byłą panią dyrektor Cecylię Mąkę i obecnie pełniącą obowiązki dyrektora dr Barbarę Bajdę oraz doktora, który miał zastąpić dr. Macieja Jachymiaka na stanowisku ordynatora psychiatrii, a rzekomo spotkał się z jego strony z groźbami i utrudnieniami. Sam powód - długo przesłuchiwany - nie godził się z zarzutami. Podnosił, że jako radny miejski i szef Platformy Obywatelskiej w mieście, ostro krytykuje politykę starostwa w zarządzaniu szpitalem i kroki podjęte wobec niego mają charakter zemsty, której zapowiedź zresztą słyszał wcześniej ze strony organu prowadzącego. Zwracał uwagę, że świadkowie mogli być przesłuchani wcześniej, gdyż w pozwie prosił o jak najszybszy termin rozprawy ze względu na sytuację kadrową oddziału i dobro pacjentów. Proceduralna "obstrukcja" ma, według niego, sprzyjać temu, by - jak najdłużej pozostając bez pracy - sam odszedł z nowotarskiego szpitala. Sąd uznał natomiast, że waga zarzutów zmusza do skrupulatnego ich wyjaśnienia i zdecydował o przesunięciu terminu rozprawy na listopad. Tydzień pozostaje stronom na złożenie wniosków dowodowych. Dodajmy, że niedawno Rada Miasta, w której zasiada dr Maciej Jachymiak, rozpatrywała wniosek dyrekcji SP ZOZ, negatywnie opiniując zwolnienie radnego-ordynatora. Na razie trudno powiedzieć, jaki będzie wpływ stanowiska rady na ostateczne rozstrzygnięcia. On sam - prócz dochodzenia swoich racji przed Sądem Pracy - zapowiada też wyciągnięcie konsekwencji personalnych wobec osób rozpowszechniających szkalujące go informacje. Chodzi tu głównie o upubliczniony przez b. panią dyrektor SP ZOZ Cecylię Mąkę list otwarty do pracowników szpitala i społeczności Podhala, zarzucający liderom akcji protestacyjnej nadużycia, prywatę i nieetyczne zachowania. Od przesłuchiwanej dr Izabeli Jachymiak sąd usłyszał, iż groźby zwolnienia ze strony dyrekcji padały znacznie wcześniej niż wręczono jej wypowiedzenie. W tej sprawie sąd uznał za stosowne przesłuchać obecnie kierującą szpitalem dr Barbarę Bajdę, a termin rozprawy został przesunięty na 9 listopada. (ASZ), "Dziennik Polski" 2006-10-11
Autor: ea