Przymusu oglądania nie będzie...
Treść
W najbliższą środę, 14 listopada, odbędzie się kolejna sesja nowotarskiej rady. Na poprzedniej, tuż przed dniem Wszystkich Świętych, radny Andrzej Rajski jako przewodniczący Klubu Radnych "Nowotarżanie i PiS" zgłosił interpelację w sprawie Nowotarskiej Telewizji Kablowej NTvK, a odpowiedź władzy wykonawczej miała być udzielona na piśmie. Tak się też stało. Interpelacja świadcząca o zainteresowaniu funkcjonowaniem spółki, w której miasto ma 80 procent udziałów (a 20 procent - Wiesław Gąsior jako osoba fizyczna) w puencie zdradzała intencję pytających: (...) Jeśli program jest nieciekawy i przypadkowy, to trzeba zareagować, to nie jest typowe medium. Na telewizję mamy pewien wpływ, bo jesteśmy jako miasto głównym udziałowcem. I mamy obowiązek dbać, by się telewizja rozwijała i służyła miastu. Całemu miastu, a nie tylko urzędnikom i kilku osobom, które usiłują ją wykorzystać dla budowania swojej popularności. * Kto z radnych ogląda program lokalny? - tak brzmiało pierwsze z kilku pytań. Z ustawy samorządowej i innych ustaw nie wynika, żeby burmistrz musiał posiadać takie wiadomości - odpowiedział burmistrz interpelującym, przyjmując konwencję klubowego wystąpienia. W poprzednim okresie ustrojowym było z tym łatwiej, bo pierwszy sekretarz wiedział wszystko. W ostatnim czasie były w Polsce również takie próby, ale dzięki wyborom skończyły się one niepowodzeniem. Jednak jeśli P.T. Radni zechcą udzielić takich informacji, to nie mam nic przeciwko temu. Retoryczną formułę przyjął też, wyjaśniając, "kogo interesują przedstawiane tam wiadomości": - Sądzę, że tych, którzy je oglądają, bo w przeciwnym razie by ich nie oglądali. "Dla kogo jest ta "kablówka"? - czytamy dalej w interpelacji, zapewne w związku z faktem, że sieć kablowa dotąd nie wyszła poza blokowe osiedla i np. Stare Miasto czy bardziej północne dzielnice nie mają szans skorzystania z niej. Zgodnie z intencją, która kierowała radnymi przy jej powoływaniu w 1992 r. kablówka ma służyć informowaniu mieszkańców miasta, a jest dla tych wszystkich, którzy chcą ją oglądać i jeszcze za to płacić, a uważają to za sensowne - czytamy w odpowiedzi burmistrza. NTVK zajmuje się zgodnie ze Statutem spółki reemisją programów telewizyjnych i radiowych, usługą udostępniania Internetu i rozpowszechnianiem programów własnych. Nadmieniam, że nie ma w Nowym Targu przymusu odbierania kablówki i nie zamierzam takowego wprowadzać. Interpelujący chcieli się też dowiedzieć, kto decyduje o informacjach podawanych w wiadomościach, a szczególnie - jak jest widzom prezentowana działalność radnych i Rady Miasta w NTvK. Wiadomości oczywiście przygotowują dziennikarze pracujący dla "kablówki", a działalność rady jest - jak oświadcza burmistrz - prezentowana "we wszelkich jej przejawach". Sam nadmienia, że nie ogląda NTVK z braku czasu i możliwości technicznych oraz nie ma "absolutnie żadnego wpływu na jej program", gdyż odpowiadają za to wydawca programu oraz redaktorzy danego wydania wiadomości lokalnych. Rad by jednak z kolei od pytających dowiedzieć się, którzy to urzędnicy i jeszcze kilka osób "usiłują NTvK wykorzystać do budowania swojej popularności". Ponieważ odpowiedź zapewne dotrze do autorów interpelacji przed sesją - w jakimś momencie obrad może się jeszcze rozwinąć ciekawa dyskusja na temat "kablówki", do której od kilku lat miasto nie dopłaca. (ASZ) "Dziennik Polski" 2007-11-13
Autor: wa