Są kupcy na "Lotos"
Treść
Związkowcy Dziecięcego Szpitala Uzdrowiskowo-Rehabilita-cyjnego Rodziny Kolejowej w Rabce-Zdroju nie ustają w protestach przeciwko likwidacji swego zakładu pracy i wciąż poszukują pomocy. W poniedziałek skontaktowali się telefonicznie z kancelarią premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Spotkali się także z posłem PiS Edwardem Siarką. Planują również wyjazd na obrady sejmiku wojewódzkiego do Krakowa.
Przedstawiciele związków zawodowych pisali już do wojewody, premiera i prezydenta, o czym informowaliśmy wczoraj. Teraz czekają na odpowiedź. Czas jednak pędzi, już jedynie osiem tygodni pozostało im do czasu, gdy zakład zgodnie z podjętą przez sejmik województwa małopolskiego 24 października uchwałą zostanie wykreślony z sądowych rejestrów zakładów opieki zdrowotnej.
- Poprosiliśmy premiera o jak najszybsze spotkanie, teraz przygotowujemy dla niego pismo z informacją, iż likwidacja ma się zakończyć 31 stycznia 2006 roku, czasu jest więc mało na rozmowy - mówi Beata Stolarczyk, prezes zakładowej organizacji związkowej Związku Zawodowego Kolejarzy "Małopolski". - Wciąż mamy szansę, ale tylko do 31 stycznia.
Związkowcy dodają jednak, iż dziwi ich szybkość, z jaką chce się zlikwidować ich zakład pracy. Podkreślają, iż skoro nikt nie reaguje na ich pisma, o wszystkich wysłanych powiadomiony został poseł Edward Siarka, który zadeklarował im swą pomoc. Jemu zaś wszelkie organy będą musiały odpowiedzieć w 14-dniowym terminie. - Chodzi mi przede wszystkim o to, aby poważnie traktowano ludzi. Instytucje nie reagują na monity związkowców, tak jakby każdy chciał odsunąć ten problem - mówi poseł Edward Siarka.
Poseł podkreśla, iż dla niego priorytetem jest odpowiedź na pytanie: jak zakład można jeszcze uratować. - Wkrótce odbędzie się spotkanie marszałka z parlamentarzystami, nie omieszkam poruszyć problemu "Lotosu" i jego pracowników - mówi Edward Siarka. Dodaje, iż trzeba będzie odpowiedzieć i na inne pytanie: czy decyzja jest rzeczywiście ostateczna. Poseł rozmawiał już z senatorem PiS Stanisławem Kogutem oraz z szefem Federacji Związków Zawodowych Kolei w Warszawie, do których należy obiekt szpitala. - Pan dyrektor Kędzierski z federacji wyjaśniał mi, że rozmowy z marszałkiem były prowadzone od dłuższego czasu, nie przyniosły one skutku. Zarząd federacji podjął więc ostateczną decyzję o sprzedaży majątku. Twierdzą oni, że mają nawet kupców... Niestety, nie wiem kogo, zasłaniają się tajemnicą handlową. Aby to zmienić, marszałek musiałby teraz zabiegać o kupno obiektu. Niestety, jak informował "Dziennik", województwo 27 lipca zwróciło się do federacji o nieodpłatne przekazanie mu nieruchomości. Z końcem sierpnia federacja odpisała, że jest zainteresowana, ale sprzedażą obiektu, jednak za kwotę budynku wraz z działką przewyższającą 11 mln złotych... Dwa tygodnie później zarząd województwa zadecydował o likwidacji placówki, argumentując decyzję złą sytuacją finansową oraz lokalową szpitala.
Związkowcy są oburzeni. Podkreślają, iż nie zamierzają biernie przyglądać się likwidacji. - To był majątek pracowników, zbierali oni na niego cegiełki, a dziś ma być sprzedany? Kto się tym podzieli? - pyta Beata Stolarczyk, reprezentująca związek kolejarzy. - Na pewno będziemy się chcieli dowiedzieć, dlaczego federacja zamierza sprzedać wspólny majątek kolejarzy. Będąc w Warszawie u premiera, nie omieszkamy wstąpić i do federacji. Związkowcy dodają, że nie otrzymali oni do tej pory listy przeznaczonych do zwolnienia w pierwszej kolejności osób. - Lista jest po to, aby związki mogły negocjować, kogo zwolnić, a kogo nie w pierwszej kolejności - wyjaśniają. Podkreślają, iż będą się starali o ewentualną zmianę na stanowisku likwidatora. - Jest to możliwe - wyjaśnia Mirosław Chrapusta, dyrektor nadzoru prawnego wojewody. - Zmiana taka może być przeprowadzona na wniosek lub z urzędu. Dodaje jednak, że wszystko zależy od tego, jaką umowę o pracę ma likwidator.
Sprawa likwidacji Lotosu nie jest jednak taka prosta. W swej uchwale Urząd Marszałkowski w paragrafie 3, ust. 2 zakłada, że zadania "Lotosu" przejmie Górnośląski Ośrodek Rehabilitacji Dzieci oraz Niepubliczny Zespół Opieki Zdrowotnej Uzdrowisko Rabka SA. Pierwszy zakład jednak też może zostać wykreślony z rejestru sądowego... Przed dwoma tygodniami Zarząd Województwa Śląskiego podjął już uchwałę o połączeniu tej placówki ze Śląskim Centrum Rehabilitacji w Ustroniu. Teraz odpowiednie pisma w tej sprawie skierował do rad społecznych obu placówek i samorządów terytorialnych. Choć Urząd Marszałkowski twierdzi, iż opinie te będą brane poważnie pod uwagę, to jednak nie są one w żaden sposób wiążące dla organu prowadzącego... Gotowa jest już zresztą także uchwała mówiąca o połączeniu, równoznacznym z likwidacją samodzielności sanatorium w Rabce, która pod obrady Sejmiku Województwa Śląskiego ma trafić 17 stycznia, czyli zaledwie w dwa tygodnie przed zakończeniem procesu likwidacji "Lotosu"... - Decyzja województwa śląskiego może mieć tu oczywiście znaczenie. Należy ją wziąć pod uwagę, aby odpowiedzieć na pytanie, na ile opieka medyczna w tej sytuacji będzie w Rabce zabezpieczona... Będę prowadził w tej sprawie na pewno postępowanie wyjaśniające - mówi Mirosław Chrapusta, dyrektor nadzoru prawnego wojewody małopolskiego. Dodaje jednak, iż jest to pierwszy sygnał, jaki otrzymał o takim problemie. Nadzór prawny wojewody, choć jest bowiem w posiadaniu pism związkowców, to jednak ich argumenty miały wymiar bardziej ludzki. - Informacja o planowanej likwidacji innego sanatorium jest dodatkowym elementem w tej sprawie, który musi być wyjaśniony - podkreśla Mirosław Chrapusta. (BES)
"Dziennik Polski" 2005-11-30
Autor: ab