Sportowa złość
Treść
Zespół Wojasa walczy z Cracovią w play-off o finał mistrzostw Polski. W nowotarskim zespole, kto jak kto, ale Mateusz Malinowski wie o "pasach" najwięcej. Równo rok temu popularny "Malina" przywdziewał przecież barwy Cracovii, walnie przyczyniając się do wyeliminowania Szarotek w ćwierćfinale.
- Przegrywając w Krakowie 0-2 w sezonie regularnym, wierzył Pan, że stać Was na korzystny rezultat?
- Nie ma co ukrywać, spotkanie to zaczęło się dla nas fatalnie. Posypały się wykluczenia, które Cracovia potrafiła zamienić na gole. Jednak nawet przegrywając 0-2, wierzyłem, że stać nas na zwycięstwo. Jak wiadomo udało się i awansowaliśmy do półfinału, co nas ogromnie cieszy.
- Rok temu występował Pan w Cracovii, z którą wyeliminował Pan Szarotki już w ćwierćfinale rozgrywek. Co było kluczem do tego triumfu?
- Za dużo szumu wtedy zrobiło się wokół Podhala. Wszyscy myśleli, że jak pozyskano Oliwę, to na Podhale nie ma mocnych. Zapowiadano, że zespół z Nowego Targu nas rozjedzie. To sprawiło, że wstąpiła w nas taka sportowa złość, chęć udowodnienia wszystkim, że byli w błędzie, skreślając nas przed tym pojedynkiem. Dodatkowo bardzo mądrze taktycznie ułożył nas trener Rohaczek, no i w składzie mieliśmy bardzo dobrego obcokrajowca Tomasa. Wszystko to razem złożyło się na zwycięstwo w tym ćwierćfinałowym pojedynku.
- Teraz staje Pan po przeciwnej stronie. Co zrobić, aby Podhale wyszło zwycięsko z tej półfinałowej batalii? Jakie są najsłabsze strony "pasów"?
- Trudno mi mówić o słabych stronach krakowskiej ekipy, których jest bardzo mało, zdecydowanie więcej jest u nich zalet. Największą bronią jest trener Rohaczek, który jest bardzo dobrym taktykiem. Dużo zależy też, czy "swój" dzień będzie miał Radziszewski. My jednak nie możemy patrzeć na przeciwnika, lecz na siebie. Teraz to my musimy pokazać tę sportową złość. Walczyć ambitnie do samego końca.
- Czym Wojas Podhale może zaskoczyć rywala?
- Tak jak już wspomniałem, ambitną i zażartą walką. To musi być naszą bronią. Mamy sporo do udowodnienia Cracovii.
- Czy te półfinałowe pojedynki traktuje Pan jakoś osobiście? Ma Pan coś do udowodnienia krakowskim działaczom, trenerom czy też kibicom?
- Moje występy w "pasach" to już historia. Teraz gram w Podhalu i tylko to się dla mnie liczy. Oczywiście, że chcę się pokazać z jak najlepszej strony, zarówno przed moimi niedawnymi kolegami, jak i trenerami i kibicami Cracovii.
Rozmawiał: Maciej Zubek
"Dziennik Polski" 2006-02-27
Autor: ab