Spróbuje raz jeszcze
Treść
Rozmowa z hokeistą Krystianem Dziubińskim.
19-letni Krystian Dziubiński, który od kilku lat występuje w USA, za kilka dni rozpocznie testy w drużynie Cedar Rapids, grającej w jednej z najlepszych lig juniorskich na świecie United States Hockey League.
- To już Pana druga próba załapania się do ligi USHL. Rok temu się nie powiodło...
- To już jest przeszłość. Teraz przede mną pojawiła się druga szansa i będę robił wszystko, żeby tym razem się udało. W porównaniu z rokiem ubiegłym obecnie jestem bardziej doświadczonym zawodnikiem, bardziej ogranym w amerykańskiej lidze juniorów. Przez ten rok pracowałem nad wieloma elementami, których zabrakło mi poprzednio.
- Jak nawiązał Pan kontakt z drużyną Cedar Rapids?
- W ubiegłym roku po raz pierwszy rozmawiałem z trenerem Rapids. Umówiliśmy się wówczas, że zatelefonuję do niego po zakończeniu sezonu. Tak też zrobiłem i wtedy ustaliliśmy szczegóły co to tegorocznych sprawdzianów.
- Sezon 2006/2007 spędził Pan w drużynie Alaska Avalanche, grającej w nie tak prestiżowej jak USHL lidzie NAHL. Jak wspomina Pan ten okres?
- To był przede wszystkim bardzo męczący sezon. Jeszcze nigdy w swojej karierze nie miałem takiej dawki spotkań. Często było tak, że w ciągu trzech dni rozgrywaliśmy trzy mecze! Między innymi przez to moja forma nie była stabilna. Rozgrywki zakończyłem z dorobkiem 24 punktów. Mimo iż nie jest to wynik imponujący, to jednak uważam, że pomogłem drużynie. Natomiast co do poziomu ligi NAHL, to wcale nie jest on najgorszy. Jestem pewny, że kilka drużyn śmiało mogłoby grać w lidze USHL.
- Gdyby nie udało się załapać do Rapids, co wtedy?
- Nie dopuszczam na razie takiej myśli do siebie. Gdyby jednak nie udało się załapać do Rapids, to przez cały maj inne zespoły z USHL też testują graczy.
- Nie myślisz o powrocie do Polski? Działacze Wojasa głośno mówią, że będą stawiać na wychowanków, a Pan jest jednym z nich...
- Jeszcze nie myślę o powrocie do Polski. A w Nowym Targu to różnie bywa z tym stawianiem na wychowanków.
Rozmawiał: Maciej Zubek , "Dziennik Polski" 2007-05-25
Autor: ea