Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szkoda chorych dzieci!

Treść

Od wczoraj trwa kontrola Państwowej Inspekcji Pracy w postawionym w stan likwidacji Dziecięcym Szpitalu Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnym Rodziny Kolejowej im. Aleksandry Piłsudskiej w Rabce-Zdroju.

O "prześwietlenie" Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych zwrócili się już przed tygodniem do Okręgowej Inspekcji Pracy w Krakowie związkowcy.

- Inspektor przyjechał dziś wraz z prawnikiem i ma skontrolować Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, czyli wydatkowanie z niego pieniędzy, zgodność poczynionych wypłat, odpraw i odszkodowań z tytułu dokonywanych zwolnień - wyjaśniała Beata Stolarczyk, prezes zakładowej organizacji Związków Zawodowych Kolei. Dodała, iż kontrola potrwa jeszcze przez środę. Wówczas jednak już związkowcy i zwolnieni pracownicy będą w Warszawie.

- Na środę mamy umówione spotkanie z ministrem zdrowia, odwiedzimy też Federację Związków Zawodowych Kolei, do których należy budynek, aby po raz kolejny porozmawiać o ratowaniu sanatorium - wyjaśniają związkowcy.

Sprawa z funduszem socjalnym ujrzała światło dzienne z końcem ub. roku. "Dziennik" pisał wówczas, iż likwidator rabczańskiego Szpitala Uzdrowiskowo-Rehabilitacyjnego Rodziny Kolejowej im. Aleksandry Piłsudskiej nie rozdysponował pośród pracowników ok. 32 tys. zł z Zakładowego Funduszu Socjalnego. Te pieniądze zaś - zdaniem związkowców - miały być przeznaczone dla osób w ciężkiej sytuacji, zgodnie zresztą z porozumieniem podpisanym przez nich z likwidatorem 21 grudnia ub.r. - Negocjacje w tej sprawie trwały od początku procesu likwidacyjnego zakładu, czyli od listopada - wyjaśnili nam związkowcy. Dodając, iż w porozumieniu wyraźnie zapisano, iż z ponad 50 tys. zł na bony świąteczne miało być przeznaczone jedynie 21 tys. zł. Większa kwota nie wchodziła w rachubę, bowiem wówczas musiałby być przeprowadzony przetarg, to potrwałby zaś aż miesiąc. Wybrano więc takie rozwiązanie, iż pozostała z 50 tys. zł kwota, czyli 32 tys. zł, zostanie rozdysponowana wśród najbardziej potrzebujących wśród załogi. Likwidator zapewnił nas jednak, iż pracownicy otrzymali nie tylko świąteczne bony, ale wszystkie możliwe świadczenia. Podkreślił też, iż wszystko jest w porządku. Z tym nie zgodzili się związkowcy i z początkiem roku odpowiednie pismo z prośbę o kontrolę złożyli w Okręgowym Inspektoracie Pracy w Krakowie. Dowodzili, iż w zakładzie jest łamane prawo. - W posiadaniu mamy pełną dokumentację problemów wynikłych z bezduszności likwidatora. W naszym przekonaniu łamiącego prawo - zapewniali Tadeusza Fica, okręgowego inspektora pracy.

Wczoraj zgodnie z wcześniejszą zapowiedzą eurodeputowanego Bogusława Sonika w likwidowanej placówce pojawił się jego przedstawiciel. Związkowcy i byli pracownicy naświetlili mu sytuację i historię likwidacji sanatorium. - Nam szkoda przede wszystkim dzieci i historii tej placówki założonej przez żonę marszałka Józefa Piłsudskiego. Szpital zgodnie ze statutem miał być przecież przeznaczony na leczenie po wsze czasy dzieci - mówi Beata Stolarczyk. A związkowcy dodają, że Rabka-Zdrój ma wyjątkowy klimat do leczenia dzieci chorych na astmę i alergię. - Walczymy nie tylko o zakład pracy, ale i możliwość specjalistycznego leczenia najmłodszych! (BES)

"Dziennik Polski" 2005-01-11

Autor: ab