Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Uwaga na dzikie kaczki

Treść

Na Podhalu spokojnie, ale ostrożności nigdy za wiele - mówią myśliwi

Minister środowiska wystosował apel w sprawie ptasiej grypy, w którym przestrzega przed kontaktem z dzikimi ptakami wodno-błotnymi, migrującymi teraz przez Polskę. Jan Rol, myśliwy z Szaflar, reprezentujący Koło Łowieckie "Jeleń", z siedzibą w Jordanowie, zapewnia, że myśliwi stosują się do zaleceń, uspokaja jednak: - Podhale nie należy do terenów szczególnie zagrożonych. Pojawia się tu zazwyczaj tylko kaczka krzyżówka.

Apel skierowany jest do wszystkich, którzy z racji swoich obowiązków bądź zainteresowań narażeni są na kontakt z dzikimi ptakami: przyrodników, turystów, myśliwych. Czytamy w nim m.in.: "...wspierając działania ministra rolnictwa i rozwoju wsi oraz głównego lekarza weterynarii, apeluję do wszystkich o zachowanie szczególnej ostrożności w kontaktach z ptactwem wolno żyjącym (...)".

"Istnieje prawdopodobieństwo zawleczenia do Polski szczególnie zjadliwego wirusa ptasiej grypy H5N1 przez migrujące ptaki wodno-błotne, m.in. kaczki i gęsi. W związku z powyższym zalecam unikanie zbliżania się do skupisk tych ptaków, szczególnie w miejscach dolin rzecznych i obszarów wodno-błotnych, przez które prowadzą szlaki migracji. W przypadku znalezienia martwych ptaków należy jak najszybciej zawiadomić odpowiednie służby (np. powiatowych lekarzy weterynarii, Straż Leśną, Państwową Straż Łowiecką, myśliwych itp.). W żadnym wypadku nie należy dotykać padniętych ptaków. (...) U ptaków wodno-błotnych, będących prawdopodobnymi nosicielami wirusa ptasiej grypy, zakażenie często może przebiegać bezobjawowo. Mimo to ptaki te mogą być potencjalnym źródłem zakażenia i masowych padnięć hodowanego drobiu, zwłaszcza w rejonach Polski, gdzie występuje koncentracja działalności hodowlanej - czytamy w apelu.

Podhale nie należy do rejonów masowo nawiedzanych przez dzikie kaczki i gęsi, znajduje się raczej na obrzeżach ich szlaków migracyjnych. Jak wyjaśnia Jan Rol, kaczki krzyżówki lubią zatrzymywać się jedynie na Jeziorze Orawskim. Czasem można je obserwować też na Dunajcu. - Bywa, że kaczki, które kiedyś przyleciały, zostały już na naszych wodach. Są to jednak śladowe ilości - tłumaczy Jan Rol. Dzikie kaczki nie lubią za to Jeziora Czorsztyńskiego. - Jest ono dla nich zbyt nowe, zbyt czyste, zbyt mało zaglonione, no i zamarza zimą. Ptaki te potrzebują stojącej wody z szuwarami i bogatymi żerowiskami - mówi myśliwy.

(AGN)

"Dziennik Polski" 2005-10-19

Autor: ab