Walka o MDK
Treść
"Pomysł, aby w powiecie nowotarskim dokonać tak drastycznych cięć, jest skandaliczny i zasługuje na zdecydowany sprzeciw. Protestujemy przeciwko redukcji liczby godzin działalności Młodzieżowego Domu Kultury, co wiąże się z faktyczną likwidacją wielu kół zainteresowań, podczas gdy MDK kształci ponad 800 uczestników zająć rocznie. MDK to największa, wielokrotnie nagradzana placówka, prowadząca działalność wychowawczo-kulturotwórczą na terenie powiatu i miasta Nowy Targ. Likwidacja zajęć pozaszkolnych przyczyni się do wzrostu rozwoju patologii wśród dzieci i młodzieży. Działania te wymierzone są w zniszczenie 57 lat tradycji, z trudem i poświęceniem tworzonej przez kilka pokoleń instruktorów, wychowawców i uczestników. Udział w zajęciach otwiera możliwości kontynuacji zainteresowań w życiu zawodowym. Wielu wybitnych współczesnych twórców kultury odkrywało swoje talenty w tej placówce" - tak piszą do nowotarskiego starosty Krzysztofa Fabera rodzice wychowanków i nauczyciele zatrudnieni w Młodzieżowym Domu Kultury. Odkąd w starostwie (ze względów oszczędnościowych) powstał zamysł ograniczenia liczby godzin zajęć w MDK z 250 do 90 tygodniowo, personel zasłużonej placówki, rodzice, szkoły i Miejski Ośrodek Kultury kierują prośby o pomoc do wielu osób publicznych. W dużym napięciu nerwowym i niepewności kadra MDK czeka na efekt dzisiejszej, zwoływanej przez starostwo w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym, narady dotyczącej działania placówek i szkół, których organem prowadzącym jest powiat. Delegacja MDK (dyrektorka Maria Bogdał i dwójka nauczycieli) kolejny raz odwiedziła powiatowe władze, prosząc o przedyskutowanie groźnego dla bytu artystycznej instytucji pomysłu wspólnie z burmistrzem i o wypracowanie jakiejś koncepcji. W starostwie interweniowały też związki zawodowe. Argument ze strony władz pada jeden: brak możliwości finansowych. Mowa jest jeszcze o przerzuceniu części kosztów utrzymania placówki na miasto. Burmistrz Marek Fryźlewicz, u którego też była delegacja, jest zdziwiony, że problem z utrzymaniem MDK pojawia się akurat przed wakacjami, a nie sygnalizowano go np. przy uchwalaniu budżetu powiatu na ten rok. Zaznacza, że miasto dofinansowuje placówkę kwotą kilku tysięcy zł rocznie, lecz nie może być "lekiem na całe zło" i przejąć znacznej części kosztów funkcjonowania. Tym bardziej, że już dopłaca 60-70 proc. do modernizacji dróg powiatowych w granicach Nowego Targu a - nie wymawiając - innej jednostce powiatowej, czyli szpitalowi, umorzyło milion zł podatku od nieruchomości. Nie mniej dziwi go dzielenie dzieci na te z miasta i z terenu, ale dopuszcza możliwość rozmawiania o przejęciu działalności wraz z wyremontowanym obiektem (bo remont budynku starostwo ma w planie). Oczywiście, musiałaby to zaakceptować rada, a i funkcjonowanie MDK-u wymagałoby pewnych zmian organizacyjnych. Na razie urzędujący członek Zarządu Powiatu Bogusław Waksmundzki informował burmistrza, że spotkanie, dotyczące losów MDK-u, odbędzie się w najbliższy wtorek. Miasto z kolei stara się pozyskać dane dotyczące kosztów utrzymania placówki, wysokości subwencji itd. - Obcięcie liczby godzin z 250 do 90 tygodniowo oznacza, że liczbę etatów z ponad 14 musielibyśmy zredukować do 5 - z moim włącznie - mówi Maria Bogdał. - Zupełnie wycięta zostaje obsługa i administracja, więc sama musiałabym być dozorcą, palaczem, sprzątaczką i sekretarką... Do zwolnienia jest w sumie 20 osób, a ja miałabym wykonać te ostateczne ruchy, które wielu ludzi pozbawią środków do życia. Warunki są nie do przyjęcia, a atmosfera pracy teraz - nie do zniesienia... Wkrótce będzie wiadomo, jaki efekt przyniosą kolejne spotkania, rozmowy, interwencje. (ASZ) "Dziennik Polski" 2007-06-26
Autor: wa