Wbrew obietnicom - zmiany
Treść
Jeszcze pod koniec czerwca dyrektorka SPZOZ w Nowym Targu Cecylia Mąka zapewniała w piśmie skierowanym do starosty nowotarskiego, że nie planuje żadnych zmian w filii nowotarskiego szpitala w Rabce-Zdroju. W końcu lipca wszelkim zmianom zaprzeczył starosta Jan Hamerski, powołując się na statut placówki, uchwalony rok wcześniej. Tymczasem 1 września - zarządzeniem dyrektorki - w Rabce-Zdroju zlikwidowano dyżur lekarza w izbie przyjęć, natomiast blok operacyjny działa już tylko w godz. 7-19. Najgorsze jest to, że z chirurgii w Rabce zabrano też sprzęt... Teraz można tam wykonywać jedynie nieskomplikowane zabiegi typu usunięcie wyrostka lub przepukliny - mówił wczoraj zaniepokojony zarządzeniami poseł rodem z Raby Wyżnej Edward Siarka. - Dla mnie te decyzje są dowodem na zupełny brak wyobraźni dyrektorki i władz powiatowych. Zapadły przecież w sytuacji, gdy trwał strajk. Oznacza to, że ktoś podejmuje decyzje nie widząc tego, co się dzieje w Nowym Targu! Teraz ta druga jednostka w Rabce mogłoby być w tej dramatycznej sytuacji pomocna! Według mnie nie da się obronić twierdzenia dyrektorki, że decyzja ta poprawi wynik finansowy szpitala, bowiem stacjonujące w Rabce karetki generują określone koszty. Znam możliwości izby przyjęć w Rabce, bo zasiadałem kiedyś w radzie społecznej tego szpitala. Poseł zapewnił, że właśnie wchodzi pod obrady ustawa o ratownictwie medycznym. - Może się okazać, że działania dyrekcji i Rady Powiatu, rodzące jedynie konflikt, rozwiąże właśnie sama ustawa. Jeszcze niedawno mówiono, że oddział chirurgiczny się bilansuje. Teraz zamiast zabiegać o korzystny kontrakt w NFZ ogranicza się jego działalność? - dziwił się poseł Siarka. Zdaniem parlamentarzysty wkrótce może się okazać, że nikt nie będzie jeździł do Nowego Targu, a w Rabce powstaną prywatne praktyki chirurgiczne. Na tym straci tylko szpital. - Jestem zaniepokojony, że nie dotrzymuje się zobowiązań danych społeczeństwu - mówi Robert Wodziak, radny powiatowy z gminy Raba Wyżna. - Nowe zarządzenia potwierdzają tylko przypuszczenia opozycyjnych radnych sprzed ponad roku. Uważaliśmy wtedy, że powoli będzie się dążyć do całkowitej likwidacji Rabki - twierdzi Wodziak. Pierwsze z zarządzeń dyrekcji wyszło 25 sierpnia. Czytamy w nim o likwidacji z dniem 1 września dyżuru lekarza w izbie przyjęć. Ewentualnymi nagłymi przypadkami mają się zajmować od tej pory dyżurujący na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii, chirurgii i wewnętrznym. Z kolei pacjenci, którzy zgłoszą się do Rabki pomiędzy godziną 19 a 7 i będą wymagali interwencji chirurgicznej, zostaną przewiezieni do szpitala w Nowym Targu. W tym celu w Rabce-Zdroju przez 24 godziny będzie stacjonował transport sanitarny. Zarządzenie z 30 sierpnia wprowadza z kolei zmianę w organizacji pracy bloku operacyjnego w Rabce. Dyrektorka ustaliła, że będzie on działał jedynie od poniedziałku do piątku w godz. 7-19. "Pacjenci wymagający interwencji chirurgicznej w godzinach poza działalnością bloku operacyjnego oraz w soboty, niedziele i święta będą transportowani do szpitala w Nowym Targu" - napisała w rozporządzeniu dyrektor Cecylia Mąka. Z uzdrowiska już od kilku miesięcy dochodziły niepokojące sygnały o planowanych zmianach w filii nowotarskiego szpitala. Sprawą zajął się wówczas poseł Edward Siarka, u którego interweniowali pracownicy lecznicy. Informowali, że w szpitalu podejmowane są decyzje niezgodne z uchwałą Rady Powiatu dotyczącą łączenia placówek w Rabce i Nowym Targu. Już 13 czerwca poseł zwrócił się z interpelacją do starosty Jana Hamerskiego, prosząc go o podanie podstaw prawnych planowanych - a kontrowersyjnych społecznie - zmian organizacyjnych oddziałów szpitalnych w uzdrowisku. Edward Siarka wyjaśniał wówczas "Dziennikowi Polskiemu", że kluczem do sprawy jest pytanie o podstawę prawną wszelkich decyzji. Odpowiedź otrzymał 21 lipca. Starosta zaprzeczył wówczas planom zmian, powołując się na pismo dyrektorki z 22 czerwca. - Decyzje suwerennie podejmuje pani dyrektor, a zaproponowane przez nią zmiany są wynikiem zmieniającej się wciąż sytuacji w szpitalu - wyjaśniał sekretarz powiatu Bronisław Bublik. Dodał, że pismo, które przed kilkoma tygodniami poseł otrzymał od starosty, powstało w innych okolicznościach. - Teraz wszystko uległo zmianie, a dyrektor ma prawo na to natychmiast reagować. Wczoraj, niestety, nie udało nam się skontaktować z dyrektor Cecylią Mąką. W szpitalu trwała ważna narada. ( BES), "Dziennik Polski", 2006-09-13
Autor: ea