Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wirus przymusu

Treść

Po serii publikacji w "Dzienniku Polskim" dotyczących sytuacji w Szpitalu Powiatowym Redakcja w/w dziennika otrzymała list napisany przez czternastu pracowników stacji dializ. Polemizują oni nie tylko z decyzjami dyrekcji szpitala, opisują zagrożenia z nich wynikające, ale także wskazują na brak merytorycznego przygotowania komisji samorządowej, która miała zbadać sytuację na tym oddziale. Personel pielęgniarski reaguje także na kłamliwe informacje rozpowszechnione w innych artykułach poza "Dziennnikiem Polskim". W poniedziałkowym numerze w artykule "Dziesięć minut później" pisaliśmy szeroko o kulisach jednego z takich przekłamań. W liście czytamy, jak to widzi biały personel, który zuszony był realizować usługi medyczne w okolicznościach narzuconych konkretnymi decyzjami: "Od miesiąca ukazują się w prasie artykuły dotyczące naszej stacji dializ. Ostatnio problemy z jej funkcjonowaniem sprowadzono do konfliktu personelu stacji z jej kierownikiem, przedstawiając konflikt, a więc także personel stacji, jako winny zagrożenia jej bytu. Wyrażamy oburzenie takim przedstawieniem całości problemu. Nikt nie próbował poznać rzeczywistych powodów, które spowodowały rezygnację kierownika stacji. Przedstawiamy tylko jedne z powodów konfliktu. Decyzja dyrektora szpitala, której podporządkował się kierownik stacji, o ograniczeniu czasu pracy z 24 do 16 godzin dziennie wymusiła skrócenie czasu hemodializy u części chorych zmniejszając istotnie jej skuteczność, uniemożliwiła udzielenie pomocy potrzebującym dializ dodatkowych w nocy lub w niedzielę, wymusiła dializowanie chorych niezakażonych wirusami żółtaczki zakaźnej na stanowiskach dializy chorych będących nosicielami tych wirusów. Wszyscy pracujemy tu od wielu lat. Nikt dotychczas nie zgłaszał zastrzeżeń do naszej pracy. Ale też traktowaliśmy ją zawsze poważnie. Jesteśmy odpowiedzialni za powierzonych nam chorych. Konflikt nie dotyczył naszych praw i obowiązków. Powodem było zagrożenie życia i zdrowia naszych pacjentów, spowodowane decyzją dyrektora szpitala. Odpowiedzialnością próbowano obarczyć nas.. Bo jak tłumaczyć zawarte w informacji dyrektora sformułowanie, że decyzję z pracownikami uzgodniono? Czy to oznacza, że personel byłby odpowiedzialny za następstwa tej decyzji? Za to, co dotknęło już boleśnie kilku z nich? Za ewentualne zakażenie żółtaczką, jak miało to niedawno miejsce w jednej ze stacji dializ? W dniu 23 sierpnia odbyło się spotkanie personelu stacji z przedstawicielami władz powiatu limanowskiego, między innymi z przewodniczącym Rady Powiatu Bolesławem Żabą, starostą Romanem Duchnikiem i wicestarostą Zbigniewem Dutką. Próba przestawienia tych i innych argumentów spotkała się z informacją, że obecna na spotkaniu komisja nie jest merytorycznie przygotowana i nie potrafi zająć stanowiska. Komisji merytorycznie przygotowanej nie powołano. Kulminacyjnym kłamstwem były informacje o rzekomej odmowie powrotu do pracy w stacji doktora Jana Ciny mimo zapowiadanej rezygnacji ze stanowiska w tym celu dyrektora szpitala. Kto i dlaczego przekazał kłamliwe informacje. Jesteśmy przekonani, że na odpowiedzi na te pytania czekają także pacjenci i wprowadzeni w błąd czytelnicy." Czternaście podpisów. List tej treści przekazano także przewodniczącemu Rady Powiatu Bolesławowi Żabie i specjaliście wojewódzkiemu do spraw nefrologii prof. Władysławowi Sułowiczowi. (WCH),"Dziennik Polski" 2006-09-06

Autor: ea