Wnioski do organów kontrolnych
Treść
Biegły księgowy badał dokumentację budowy szpitala z lat 2003-06. Skutek tej wyrywkowej kontroli to skierowanie wniosków do NIK i RIO aby fachowcy stwierdzili, jak znaczne są nieprawidłowości w procesie inwestycyjnym. - O inwestycji, sposobie jej prowadzenia, efektach - mówiło się wiele - przypomina sekretarz powiatu Marek Wierzba. - Obecny zarząd, chcąc mieć rozeznanie w tej sprawie i zakończyć spekulacje - zlecił przejrzenie dokumentacji. W trakcie tego przeglądania biegły stwierdził szereg nieprawidłowości. Jeśli fachowcy ocenią, na ile były one znaczące - pozwoli to zamknąć pewien etap. Nie jest tu celem szukanie win u poprzedników, ale zaniechanie działań byłoby nie fair wobec tych, którzy mówili o nieprawidłowściach i nadużyciach. O jakie nieprawidłowości chodzi - można już wyczytać we wnioskach. Pismo do RIO mówi np. o dokonywaniu odbiorów technicznych bez udziału przedstawiciela Zarządu Powiatu. Faktura była opisywana i dokonywano płatności, jednak nie wszystko było w porządku. Biegły stwierdził ponadto znaczące odstępstwa od umów wykonawczych - zarówno, jeśli chodzi o zakres prac, jak i o kwoty do zapłaty. W życie wchodziły aneksy opiewające nawet na milion zł. Decyzję o ich podpisaniu podejmował jeden z członków zarządu, nie mając do tego uprawnień, przy czym protokoły z posiedzeń zarządu nie wskazują, by był on o takich decyzjach informowany. Niedotrzymywane były terminy wykonań określone w umowach i brakuje dokumentów świadczących, by odpowiedzialni za to płacili jakieś kary umowne lub rekompensaty. Ponadto zamówienia realizowały firmy nierzetelne - bez prawa udziału w procedurze zamówień publicznych. Wskazywałoby to na akceptację pewnej patologii przez poprzedni Zarząd Powiatu. Wątpliwości biegłego wzbudziły także przypadki podejmowania decyzji finansowanych przez inwestora zastępczego, co wskazuje na oddanie mu kompetencji. Nagminnie zdarzało się, że aneksy do umów nie miały kontrasygnaty głównego księgowego. Jednoosobowe ich podpisywanie biegły uznał za praktykę dosyć dziwną. Inwestor zastępczy ogłaszał też przetargi, a ponieważ w przypadkach, gdy procedura była obarczona jakimiś błędami - przegrani oferenci odwoływali się, na inwestora zastępczego nakładane były kary. Koszty arbitrażu i naliczone kary - na podstawie not księgowych - były wykazywane jako koszty inwestycji. Autorzy wniosków do organów kontrolnych stoją tymczasem na stanowisku, że jeśli inwestor zastępczy popełnił jakiś błąd w procedurze przetargowej - on powinien ponieść za to odpowiedzialność, natomiast włączanie kosztów arbitrażu i kar do nakładów inwestycyjnych było niedopuszczalne. Rolę inwestora zstępczego w latach, które obejmowało badanie dokumentacji, pełnił krakowski "Biprokom". Przy inwestycji tak dużej, jak budowa szpitala (na samo jej dokończenie brakuje jeszcze 40 milionów zł) - uchybienia są nieuchronne. Pozostaje tylko pytanie o ich wagę i skutki dla mocno przedłużonej w czasie budowy. Z jakimi problemami finansowymi borykały się kolejne ekipy ją prowadzące, jak "cięto" środki na nowotarski szpital i jak "wypadł" on z centralnego finansowania - powszechnie wiadomo. Wcześniejsze postępowania sądowe w sprawie niegospodarności na budowie i fama o kolejnych uchybieniach nie tworzyły wokół szpitala dobrej atmosfery - zarówno w centrali, jak i przy podziale pieniędzy w województwie. Wielu powie: i tak dobrze, że inwestycja nie stanęła w miejscu. Wystąpienia do organów kontrolnych intencji ich autorów mają służyć oczyszczeniu klimatu. Na razie NIK i RIO nie poinformowały zwrotnie, kiedy i jakie działania zamierzają w tej sprawie podjąć. Powiatowe władze natomiast nie chcą na własną rękę dokonywać oceny wagi uchybień wykazanych przez biegłego. Tym bardziej że kontrola dokumentacji była na razie wyrywkowa. (ASZ) Fot. Anna Szopińska "Dziennik Polski" 16.07.07
Autor: aw