Wojna dwudziestoletnia
Treść
Najpóźniej do dwóch tygodni ma być gotowa decyzja scaleniowa wielkolipnickiej gminy, przygotowywana przez organ II instancji, czyli Samorządowe Kolegium Odwoławcze. - Teraz jesteśmy w trakcie pisania postanowienia, mamy już ok. 100 stron maszynopisu. Chcemy jednak wydać jedną decyzję załatwiającą wszystkie odwołania, a jest ich około czterystu - wyjaśniał wczoraj "Dziennikowi Polskiemu" Maciej Ciesielka, prezes SKO w Nowym Sączu. Choć będzie to decyzja ostateczna, to jednak niezadowoleni uczestnicy komasacji będą się mogli na nią jeszcze poskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Ten może natomiast nawet uchylić obie decyzje, tę nową i wcześniejszą I instancji... Tymczasem już od prawie roku mieszkańcy gminy Lipnica Wielka mają zupełnie zablokowany handel ziemią, nie mogą ani jej kupować, ani sprzedać. Taki stan rzeczy blokuje i rozwój budownictwa. Wielkolipniczanie myślą więc już całkiem poważnie o napisaniu skargi na bezczynność SKO, a nawet i wyjeździe w większej grupie do Nowego Sącza. To jednak nie wszystkie mankamenty braku decyzji ze strony SKO. Większe inwestycje ma zablokowany i Urząd Gminy, a zamrożone pieniądze na opracowanie nowego operatu ewidencji gruntów Starostwo Powiatowe w Nowym Targu. Przygotowanie nowego operatu ewidencji gruntów będzie bowiem możliwe dopiero wówczas, gdy komasacja gruntów stanie się ostateczna. Niedawno - jak poinformował wójt Mariusz Murzyniak - do gminy wpłynęło pismo z Urzędu Marszałkowskiego z prośbą o wstępne określenie prac zagospodarowania scaleniowego na rok 2009. Został na nie wstępnie przeznaczony milion złotych! Niestety, gmina i w tym przypadku nie może podejmować żadnych działań, póki komasacja się nie uprawomocni. - A my szacujemy, że tych środków z Ministerstwa Rolnictwa z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych może być dla naszej gminy nawet 10 mln zł - wyjaśniał wójt Murzyniak. Dodał, że byłyby one przeznaczone m.in. na budowę koniecznych po komasacji nowych dróg. Gdy we wrześniu ub.r. organ prowadzący II instancji wójt gminy Nowy Targ Jan Smarduch wydał decyzję scaleniową gminy Lipnica Wielka, miała ona rygor natychmiastowej wykonalności i kończyła proces trwający 20 lat. Niestety, Zgodnie z prawem w 14-dniowym terminie od niej do II instancji, czyli SKO w Nowym Sączu wpłynęło ok. 500 odwołań! Jak wyjaśniał nam prezes SKO Maciej Ciesielka, część z nich była wniesiona z uchybieniem terminu. Ostatecznie SKO zajęło się jednak rozpatrywaniem ponad 400 wniesionych terminowo skarg. Równocześnie 28 lutego tego roku wstrzymało ono natychmiastowe wykonanie decyzji zatwierdzającej projekt scaleniowy wsi Lipnica Wielka. To oznaczało jedno: niemożność obejmowania gruntów w posiadanie według nowego stanu i paraliż inwestycyjny. - Wszystkie skargi zostały już rozpatrzone - wyjaśniał nam wczoraj prezes SKO Maciej Ciesielka. - Teraz trwa już pisanie postanowienia. Wyjaśnił, że sprawa jednak nie jest wcale taka prosta. W uzasadnieniu trzeba opisać najpierw, co kto zarzucał, a potem odnieść się do każdego z zarzutów. Tym samym technicznie jest to bardzo pracochłonne. Podkreślił, że jest już jednak opisanych ponad 200 skarg, a aby odbywało się to szybciej, w pisanie uzasadnienia decyzji zostało już włączonych kilka osób. - Mam nadzieję, że do dwóch tygodni nasza decyzja scaleniowa będzie gotowa. Od niej jednak każda z osób może się odwołać i wnieść skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, wniesienie skargi nie wstrzymuje jednak naszej decyzji - zaznacza prezes Maciej Ciesielka. Dodaje, że sąd ze swej strony jest jednak władny uznać racje skarżących i wstrzymać wykonanie decyzji... Wyjaśnia, że w ewentualnych sporach sądowych stroną, tym razem, będzie oczywiście SKO. - Będziemy bronić wydanego postanowienia - zapowiada prezes. Jednak decyzja będzie w gestii sądu, a ten może nawet uchylić obie decyzje scaleniowe: I i II instancji... Komasacja wsi Lipnicy Wielkiej została rozpoczęta przez naczelnika gminy Jabłonka jeszcze w 1987 r., na wniosek z 1984 r. 535 właścicieli gruntów o powierzchni wynoszącej 2386 hektarów (52,6 procent projektowanego scalania). Objęto nim ostatecznie obszar 4536 hektarów, w których skład wchodziło 2089 gospodarstw (49280 działek). W 1990 r. - na mocy ustawy - scalanie weszło w zakres kompetencji Urzędu Rejonowego w Nowym Targu. W siedem lat później rozpoczęto okazywanie projektu i zaczęły się pierwsze problemy. Nie wszyscy uczestnicy komasacji byli zadowoleni z przeprowadzonych prac. Od 1 stycznia 1999 r. organem prowadzącym został zarząd gminy Lipnica Wielka. Ten jednak - jako uczestnik scalenia - zaniechał rozpatrywania odwołań i zażaleń. W związku z tym już w 2001 roku SKO wyłączyło go z prowadzenia postępowania. W tym czasie krakowskie Biuro Geodezji i Terenów Rolnych wstrzymało swe prace na dwa lata. Początkowo SKO na organ prowadzący scalanie wyznaczyło zarząd gminy Jabłonka. Ten, jako uczestnik, nie podjął się jednak zadania... SKO wyznaczyło więc zarząd gminy Nowy Targ. Początkowo i on nie chciał zostać organem prowadzącym, twierdząc, że powinien nim być starosta. Ten jednak odmówił uznając, że komasację rozpoczęto przed wejściem w życie ustawy, która by go do tego obligowała... Scalenie na swe barki wzięła nowotarska gmina. Pojawiało się jednak coraz to więcej wątpliwości. Mieszkańcy interweniowali m.in. w Ministerstwie Rolnictwa, sprawę na ich wniosek badała i prokuratura. W kwietniu 2004 r. nowotarska gmina otrzymała nareszcie gotową decyzję scaleniową z krakowskiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych. Wójt Smarduch zamierzał ją podpisać jak najszybciej. Okazało się jednak, że brakuje dokumentów z początkowych lat scalania, na bazie których rozpoczęto komasację. Dotyczyło to, co najmniej 10 istotnych dokumentów z lat 1986 - 1989, których nie było w archiwach instytucji prowadzących scalenie. Istotne było i to że nigdzie nie można było odnaleźć oryginalnego zawiadomienia o wszczęciu postępowania scaleniowego oraz dokumentów z pierwszego zebrania uczestników komasacji. Ostatecznie zostały one jednak zgodnie z KPA odtworzone na podstawie zeznań świadków, co oczywiście najpierw skonsultowano z Urzędem Wojewódzkim w Krakowie. (BES) "Dziennik Polski" 2007-11-21
Autor: wa