Wypowiedzenia biegną
Treść
Dyrektor SP ZOZ w Nowym Targu, Krzysztof Kiciński, musiał potwierdzić przyjęcie wypowiedzeń pracy od czterdziestu pięciu lekarzy (na sześćdziesięciu trzech zatrudnionych etatowo). Osób zdecydowanych na ich złożenie jest więcej, deklaracje takie złożyły one w związku zawodowym, jednak rezygnacje reszty spływać będą sukcesywnie, w zależności od tego, jakie okresy wypowiedzenia przewidują umowy (w przypadku ordynatorów są to np. dwa tygodnie). Strajkujący chcą, by ustanie stosunku pracy nastąpiło w tym samym terminie.
Na kilku ważnych oddziałach - noworodkowym, kardiologii, pediatrii, psychiatrii - wypowiedzenia składa cały wyższy personel.
- To wiedziałem od kilku tygodni - spokojnie reaguje na sytuację szef placówki. - Szpital nowotarski miał być w szpicy drugiego rzutu, ale - ze względu na swoją specyfikę - został przesunięty na sam koniec. Przez cały czas strajku organizacja pracy zapewnia bezpieczeństwo pacjentów, którzy są do szpitala przyjmowani w takiej ilości jak przed strajkiem. Jako SP ZOZ finansowo na tej akcji nie stracimy, a może nawet zyskamy, bo strajkującym wynagrodzenia się nie należą. Nadal przyjmowani są pacjenci w stanie zagrożenia życia, pogorszenia stanu zdrowia i w sytuacjach zwiastujących szybkie pogorszenie. Przyjęć planowych było tu bardzo mało, tryb ostrodyżurowy nie zahamował pracy szpitala. Większość lekarzy, którzy złożyli wypowiedzenia, nie ma prywatnych gabinetów, więc krok ten świadczy o desperacji strajkujących. Ta sama liczba przyjęć pacjentów i procedur medycznych jest podczas strajku wykonywana przez mniejszą ilość osób, dlatego wysiłek jest duży i przeciążenia występują. Będę się starał, aby zastępcy lub osoby wskazane "zluzowały" ordynatorów, którzy podczas strajku dyżurują codziennie w godzinach dopołudniowych. Nie chcemy bowiem narażać pacjentów na błędy wynikające z przemęczenia.
Na kilkanaście poradni istniejących w SP ZOZ zamknięta jest jedna - diabetologiczna, a w trzech pacjenci mają ograniczony dostęp do specjalistki. Okulistyka np. udziela pomocy tylko w przypadkach "ostrych".
Do pracujących normalnie (jak i cały SOR) ambulatoriów oddziału ratunkowego pacjenci nie zgłaszają się już z błahych powodów. Trafiają tu raczej poważne przypadki.
- Cały czas myślimy, jak dostosować pracę szpitala do przedłużającego się protestu i w Nowym Targu chyba się to udało - zapewnia dyrektor Kiciński.
Wypowiedzenia biegną, a do połowy 3-miesięcznego okresu szef SP ZOZ nie zamierza podejmować żadnych kroków. Na razie informacja o wypowiedzeniach i sytuacji szpitala została - zgodnie z procedurą - przekazana organowi prowadzącemu, czyli starostwu, a przez starostwo - wojewodzie. Dyrektor nie dopuszcza, by strajkującymi lekarzami zainteresowała się Wojskowa Komenda Uzupełnień, poświadcza też, że w Nowym Targu policja nie próbowała pozyskać listy strajkujących ani notować numerów rejestracyjnych samochodów na przyszpitalnym parkingu.
Gdy minie półtora miesiąca - dyrektor rozpocznie działania zmierzające ku rozwiązaniom docelowym. Związane z tym przeliczenia trwają. (ASZ), "Dziennik Polski" 2007-06-08
Autor: ea