Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ze ściekami do sądu

Treść

Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Nowym Targu pozwie do sądu Podhalańskie Przedsiębiorstwo Komunalne. Po dwóch miesiącach negocjacji, które do niczego nie doprowadziły, to jedyna możliwość aby ustalić cenę i zasady rozliczania się za dostawę wiejskich ścieków do miejskiej oczyszczalni.


Od 1998 roku do nowotarskiej oczyszczalni ścieków podpięte są wsie z gmin Nowy Targ, Szaflary, Poronin i Biały Dunajec. Jeszcze w ubiegłym roku gminy płaciły Miejskiemu Zakładowi Wodociągów i Kanalizacji (MZWiK) za kubik ścieków tyle samo, co mieszkańcy miasta, a ilość ścieków odczytywano na przepływomierzach, zainstalowanych w kanale na granicy poszczególnych gmin. Przed rokiem jednak miasto zróżnicowało cenę, doliczając gminom amortyzację, czyli koszt odtwarzania zużywających się urządzeń oczyszczalni, czego nie płacą mieszkańcy Nowego Targu. Od stycznia wszystkie gminy wiejskie reprezentuje ich nowa spółka - Podhalańskie Przedsiębiorstwo Komunalne. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy dyrektor MZWiK i prezes PPK wielokrotnie rozmawiali o nowej umowie, studiowali dokumenty, kalkulacje. Negocjacje stoją jednak w martwym punkcie. Obie strony nie są w stanie dogadać się, ile wieś ma płacić za swoje ścieki. Kilka dni temu MZWiK wysyłał do PPK pierwszą fakturę za ścieki dostarczone w styczniu.

- Faktura odwołuje się do niepodpisanej umowy. Odesłałem ją do MZWiK razem z moją notą obciążeniową. Jesteśmy gotowi zapłacić za ścieki, ale o połowę mniej, niż to wynika z faktury - mówi prezes PPK Janusz Tarnowski.

- Już odesłałem im tą notę z powrotem. Wartość noty jest nieadekwatna do kosztów wykonanej usługi. To tak, jakby na stacji benzynowej kwestionować cenę za benzynę i płacić według swoich wyliczeń - komentuje dyrektor MZWiK Wojciech Kniotek. - Wystąpię do sądu o zapłatę i ustalenie warunków umowy.

Dyrektor Kniotek nie wyklucza, że na czas procesu zatka kolektor ściekowy i przestanie przyjmować ścieki płynące z góry do miasta. Taka groźba pojawiała się już wcześniej, jak dotychczas nie próbowano jej realizować.


Żonglerka rachunkami

Mieszkańcy Nowego Targu płacą do końca marca tego roku 3,06 złotego za każdy metr sześcienny ścieków. Od kwietnia czekać ich będzie podwyżka. Dziś dyrektor MZWiK przedstawi nowe kalkulacje burmistrzowi. "Dziennikowi" powiedział na razie tylko tyle, że wystąpi o podwyżkę przekraczającą skalę inflacji. Od mieszkańców wsi MZWiK chce po 4 złote za kubik ścieków (niewielkie bonifikaty są przewidziane po przekroczeniu większej ilości miesięcznych zrzutów). Różnica wynika z tego, że doliczono do ceny amortyzację, która dla mieszkańców Nowego Targu jest wyrównywana dotacjami z budżetu miasta.

PPK jest gotowe płacić albo 1,7 złotego za wszystkie przepływy wskazane na liczniku między miejscowościami, albo 3,2 złotego, ale tylko za to, co sami skupują od mieszkańców swoich wsi. Skąd się wzięły te stawki? Prezes Janusz Tarnowski tłumaczy tak: Wszystkie koszty MZWiK związane z oczyszczaniem ścieków komunalnych z miasta i wsi to ok. 7,3 mln złotych rocznie. W tym samym czasie oczyszczalnia przyjmuje ok. 5,5 miliona kubików, z prostego podzielenia kosztów przez przerób wynika 1,7 zł za kubik.

Według prezesa Tarnowskiego problemem są tzw. wody opadowe, przypadkowe, które dostają się do sieci kanalizacyjnej, a za które nikt nie płaci. Sam Nowy Targ fakturuje na swoim terenie ok. 1,2 miliona kubików rocznie, tymczasem wody przygodne w mieście to ok. 4 milionów kubików. Z gmin wiejskich dopływa rocznie ok. 350 tys. kubików, z czego za ok. 200 tys. zbierane są opłaty od mieszkańców, reszta to woda w kanale. Gminy wiejskie płaciły dotychczas za wodę, bo rozliczano je według wskazań przepływomierza. Tymczasem koszty oczyszczania wody dopływającej z samego miasta ginęły w ogólnych kosztach oczyszczalni. - Rozumiem, że ktoś musi zapłacić za te 4 miliony kubików wody rocznie, ale dlaczego akurat my? - pyta retorycznie prezes Janusz Tarnowski. - Jestem spokojny o swoje racje na rozprawie sądowej. Uważam, że można tego uniknąć, rozmawiając na gruncie zdrowego rozsądku. Wydaje mi się, że rozstrzygnięcie sądowe będzie bliższe naszym oczekiwaniom niż stawkom MZWiK.

- Prezes Tarnowski nie kalkuluje tak ceny na swoim terenie, a chce, żeby tak mu wyliczyć w mieście. Np. w Dębnie PPK skupuje 10 tys. kubików rocznie, a do tamtejszej oczyszczalni dopływa w tym czasie 35 tys. metrów sześciennych ścieków - polemizuje dyrektor Kniotek. - To nie jest prawdą, że koszty oczyszczania 4 milionów kubików wody obciążają mieszkańców wsi. Proponowaliśmy im proporcjonalny podział tych kosztów.

Jak tłumaczy Wojciech Kniotek, gdyby nawet natychmiast uszczelnić całą miejską sieć, to cena ścieków spadnie najwyżej o 10 procent. Mniejsza ilość ścieków nie wpłynie bowiem na redukcję zatrudnienia w MZWiK, a jedynie na nieco niższe koszty energii i chemikaliów. Prawdziwy problem nowotarskiej oczyszczalni, to dużo mniejsza ilość dopływających tu ścieków, w stosunku do tego, co zaprojektowano.. . (KS)

Od redakcji:

Gdybanie na temat wyroków sądowych jest zawsze ryzykowne. Podobne sprawy już jednak trafiły do sądów. W Łodzi sąd obniżył cenę hurtową ścieków dla sąsiednich gmin o 25 procent. W Nysie - obniżka sięgnęła 60 procent za dostawy hurtowe ścieków. Czy więc Nowy Targ nie domaga się za dużo?

KRZYSZTOF STRAUCHMANN

" Dziennik Polski" 2005-02-11

Autor: ab